Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Opowieści starego Kairu – Nadżib Mahfuz

21 marca 2019

Opowieści starego Kairu – Nadżib Mahfuz
Przełożyła Jolanta Kozłowska
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy , 1989 , 436 stron
Seria Klub Interesującej Książki
Literatura egipska

Autor zaprosił mnie na pozór do przeciętnej, kairskiej rodziny, żyjącej na początku XX wieku, która rządzi się własnymi prawami i nic nie wie o tym, co dzieje się dookoła niej. A zwłaszcza nie chce wiedzieć nic o przemianach politycznych w Egipcie.
Jak to możliwe?
Możliwe, jeśli rodzinę stworzy się z różnych postaci, o skrajnych postawach wobec swojej w niej roli i obowiązków wobec niej, wyrosłych z tradycji i mocno opartych na religii.
As-Sajjid dla rodziny mąż i ojciec gwałtownego charakteru, dyktator, autokrata, a dla ludzi z zewnątrz człowiek opanowany, którego obowiązywała powściągliwość, tolerancja. uprzejmość i szacunek dla innych. Kierując się własnymi zasadami w dążeniu przede wszystkim do przeżywania radości i przyjemności życia, popadał w skrajności od pobożności do rozpusty.
Amina, jego żona, niewolnica swego pana, dla której posłuszeństwo było jej obowiązkiem, przeciwko któremu się nie buntowała i z którym nie próbowała walczyć.
Ich córki: Chadidża bezwzględnie posłuszna rodzicom i Aisza sama dobroć.
Synowie: Jasin, wierna kopia ojca w gorszym wydaniu, czerpiącego z religii same przywileje, nie zawracając sobie głowy jej zakazami i nakazami oraz prawy Fahmi, świadomy politycznie i zaangażowany w działalność organizacji rewolucyjnej.
A wśród nich najmłodszy syn Kamal, oglądający ten wewnętrzny i zewnętrzny świat rodziny oczami dziecka, z którym się utożsamiałam, próbując razem z nim go zrozumieć.
Tak dobrana mozaika różnorodnych charakterów tłumaczy skrajne postawy Egipcjan wobec rewolucji, polityki własnego rządu i rządu okupantów, jak i wobec samych stacjonujących w ich kraju, angielskich żołnierzy. Od świadomego i czynnego udziału Fahmiego w powstaniu. Całkowitą nieświadomość Aminy radykalnych zmian zachodzących poza jej domem rodzinnym. Poprzez liberalną postawę As-Sajjida, dla którego rewolucja to sprawa zaszczytna, ale pod warunkiem, ze odbywa się daleko od jego domu i nie przekształci się w szaleństwo, samowolę, niesubordynację i brak wychowania. Aż po całkowite zauroczenie Jasina Anglikami, dla niego doskonały wzór rodzaju ludzkiego ulepiony z innej, lepszej gliny, a których szanuje, poważa i któremu trudno uwierzyć w oskarżenia o ich okrucieństwie wobec jego rodaków.
Sielankowy nastrój jaki towarzyszył kreślonym obrazkom tętniącego życiem miasta, jego uliczkami, sklepikami był wabikiem , na tyle egzotycznie pięknym, że skutecznie mnie pochłaniającym po to tylko, aby wraz z rozwojem opowieści ukazać tragizm tejże rodziny i tragizm kraju takich obywateli.
Te skrajne postawy wobec białych cudzoziemców pokutują w Afryce do dziś. Fragmenty opowieści o kairskich sklepikach przypomniały mi pewne zdarzenie w Dar-es-Salaam doświadczające mnie spuścizną postaw wobec kolonizatorów. Potrzeba wysyłki życzeń urodzinowych dla mojej siostry, zaprowadziła mnie do sklepiku wyłożonymi kartkami okolicznościowymi od podłogi po sufit. Na mój widok podniosło się dwóch młodych Hindusów wołając kogoś z zaplecza. W drzwiach ukazał się wiekowy, siwy, drobny mężczyzna, który z ogromną atencją i namaszczeniem pomógł dokonać mi wyboru. Osobiście zapakowany pakiecik kilku kartek wręczył mi na wyciągniętych dłoniach i w lekkim pochyleniu ciała. Poczułam się jak w sienkiewiczowskiej powieści „W pustyni i w puszczy”, namacalne dotknięta tamtymi czasami, tamtymi stosunkami, relacjami, odniesieniami pomieszanymi z lekkim zmieszaniem i zażenowaniem osoby zaplątanej w zawiłości historyczne, w których ani ja, ani mój kraj nie brał udziału, by po wyjściu na ulicę sprowadził mnie do współczesnej rzeczywistości bezpardonowy okrzyk nastolatka: „Go way from Africa!”. To dla mnie cenne doświadczenie, pozwalające na zrozumienie wielu książek takich jak ta. Uczucie, które pojawia się za każdym razem , gdy patrzę na kupioną wtedy między innymi tę kartkę: szacunku i nienawiści do białych.

 

 

To jedna ze skromniejszych kartek okolicznościowych, jakie muzułmanie wysyłają sobie z okazji różnych świąt. W wolnym tłumaczeniu oznacza „błogosławiona okazja”. Taki odpowiednik naszej tradycji kartek wielkanocnych i bożonarodzeniowych. Na forum TurnToIslam, można zobaczyć różnorodność takich kartek i na wesoło, i na poważnie.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *