Człowiek, który pokochał Yngvego – Tore Renberg
Przełożyła Katarzyna Tunkiel
Wydawnictwo Akcent , 2011 , 357 stron
Seria Europa Czyta
Literatura norweska
Sama fabuła opowieści jest bardzo prosta. Powiem więcej – banalna, bo o dojrzewaniu. Ale próba opisania tego etapu największego chaosu w rozwoju człowieka jest dla pisarza zawsze karkołomna. Niewielu się to udało. Niewielu przeszło przez krytyczne sito dorosłych czytelników, znających ten okres jak zły szeląg z własnego doświadczenia. Bo któż z nas nie miał kiedyś nastu lat? Kto, w mniejszym lub większym stopniu, nie przeżywał boleśnie wieku chmurnego i durnego? Któż nie pamięta pierwszych doznań, zauroczeń, sprzeciwów i chęci poprawy całego świata?
Myślę, że jeśli nie wszyscy, to prawie wszyscy.
A teraz pytanie za książkę z zakładką – kto kiedykolwiek wyjął własną fotografię z czasów nastoletnich i patrząc na swoją ówcześnie dojrzewającą osobowość, próbował sobie przypomnieć i przeanalizować tamte przeżycia, lęki, obawy, dążenia, troski, zauroczenia, problemy i emocje związane z walką o siebie z całym światem i samym sobą też? Myślę, że niewielu. Większość zapomina siebie z tamtych lat, deprecjonuje jego ważność. Odcina się od „niepoważnych” problemów okresu dorastania, bo teraz jest się dorosłym i odpowiedzialnym człowiekiem.
A to błąd, mówi autor i mistrzowsko udowadnia swoją tezę, każąc trzydziestoletniemu Jarlemu, głównemu bohaterowi, spojrzeć na swoją fotografię z początków lat 90. i zanurzyć się ponownie w czas emocjonalnego chaosu, kiedy miał siedemnaście lat, własny pokój, zakochaną w nim dziewczynę, ojca i kochającą go matkę, kumpla nadającego na tych samych falach, określone zainteresowania, sprecyzowane, niezależne i zawsze antagonistyczne poglądy na każdy temat poruszany w mediach i postawy wobec problemów nękających jego norweski kraj i świat. Mogłabym powiedzieć – typowy nastolatek, arogancki, pewny swego i siebie, roszczeniowy wobec innych, skupiony na sobie, operujący nadmiernie pojęciami „ja”, „mnie”, „moje”, kierowany w swoich zachowaniach zasadami procesu dojrzewania, gdyby nie pojawił się Yngve. Rówieśnik z równoległej klasy, do którego rodzące się uczucie zburzyło Jarlemu cały dotychczasowy świat znanych doznań, uczuć i emocji, obnażając jego ukrytą naturę. Poczucie totalnego chaosu, brak zrozumienia własnych emocji, walka z nimi i próba wyparcia się ich, a tym samym zaprzeczenie własnemu, prawdziwemu ja, przy jednoczesnym braku wsparcia ze strony jakiegokolwiek autorytetu, przemieniło się w niszczącą na oślep agresję, krzywdzącą najbliższych mu ludzi, samego siebie, a najbardziej Yngvego.
I tutaj kończy się prostota fabuły na miarę apokalipsy młodzieńczego świata, a zaczyna fenomenalnie przedstawiony psychologiczny obraz dojrzewającego nastolatka, który odkrywa w sobie doznania homoseksualne. Autor zawarł w nim podstawowe cechy tego okresu. Jest więc w nim pewność przynależności do grupy rówieśniczej z jednoczesną potrzebą wyróżniania się na jej tle poprzez bunt wobec wszystkich i wszystkiego, wyrażanego w alternatywnej muzyce, poglądach, ubiorze, zachowaniu, łamaniu norm społecznych i próbowaniu wszystkiego tego, czego zakazali dorośli – alkoholu, narkotyków i seksu. Jest też przedkładanie opinii przyjaciół nad autorytet rodziców. Nagłe wahania osobowości dyktowane raz odgrywaniem przybranej roli na potrzeby otoczenia, a innym razem byciem sobą w obecności osób, które się kocha. Silna potrzeba stabilnej rodziny z dojrzałą emocjonalnie matką i obecnością ojca-tłumacza, w przypadku dorastającego chłopca, w ogarniającym go chaosie kształtowania poglądów i postaw społecznych. Rodzące się uczucie miłości, tutaj tym bardziej skomplikowane, bo do osoby tej samej płci, zapoczątkowane zauroczeniem i zakochaniem się, połączone z naruszeniem społecznego tabu. I wreszcie zagubienie w tym skomplikowanym świecie, które przeradza się, z braku wsparcia ze strony dorosłych, w niszczącą agresję. Agresję, której skutki pozostawiają ślady na całe życie, do tego stopnia, że chętnie odcinamy się od pamięci o latach młodości jednym zdaniem – Bo człowiek był młody i głupi.
Ale był.
I warto pamiętać, DLACZEGO takim był, bo to najprostsza droga do zrozumienia młodego pokolenia, do pomocy wyjaśniania im samych siebie, do wytłumaczenia tego, czego nie potrafią pojąć, do pokazania najmniej niebezpiecznej drogi. Nauka o świecie to nie tylko geografia, przyroda i wiedza o społeczeństwie. To przede wszystkim kształtowanie umiejętności zarządzania emocjami ukrytymi w każdym człowieku. Nie liczmy w tym zakresie na szkołę. Liczmy na siebie, dorosłych, rodziców. Przejrzyjmy się we własnych dzieciach jak w fotografiach z lat młodości i pomóżmy im odnaleźć siebie.
Tych prawdziwych siebie.
Autor wie, że teoria jest prosta, praktyka to piekielny bajzel, a młodzież widzi w nas maleńkiego, słabego i niepewnego człowieczka, który podnosi głos, używa prostych odpowiedzi na trudne pytania, nagłych gestów i spojrzeń, aby wydać się potężniejszym, niż jest się w rzeczywistości (…) przekonanego, że facet to facet, a kobieta to taki człowiek z cipką i cyckami, że wszystko co na lewo od Prawicy to komuniści, że bezrobotni to leniuchy, a psychologowie to przeklęta zgraja, od którego nie może oczekiwać zrozumienia złożonych uczuć, różnic międzyludzkich, osobistych tragedii nastoletniego życia, ale mimo to namawia, by przynajmniej próbować.
Może wtedy mniej będzie wokół nas agresywnej młodzieży?
Na ulotce dołączonej do książki przeczytałam, że we wrześniu pojawi się kontynuacja losów Jarlego już jako studenta. Mam na nią ogromną ochotę!
Na film, powstały na bazie tej powieści, również mam ochotę. Inaczej wyobrażałam sobie Jarlego, ale Yngwe bardzo pasuje do postaci książkowej.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść psychologiczna
Tagi: książki w 2011
Dodaj komentarz