Lem to prawdopodobnie nie jeden człowiek, tylko wieloosobowy komitet – taki donos napisał amerykański pisarz science fiction Philip K. Dick do FBI.
Tę ciekawą historię pomówienia o szpiegostwo komunistów wśród amerykańskiego środowiska literackiego przeczytałam w artykule Lem to nie jest jeden człowiek w portalu polskieradio.pl. Sam pisarz miał tego świadomość, ale i ogromny dystans, umieszczając w swojej powieści nawiązanie do tego wydarzenia. Rozszyfrował w nim swoje nazwisko, pisząc – LEM jest to skrót nazwy LUNAR EXCURSION MODULE, czyli eksploracyjnego pojemnika księżycowego, który był budowany w USA w ramach »Projektu Apollo«.
To rozwiewające wszelkie niejasności wyjaśnienie napisał Astral Sternu Tarantoga.
Uczony i znajomy Ijona Tichego, który jako profesor Katedry Astrozoologii Porównawczej Uniwersytetu w Fomalhaut, miał pieczę nad badaniami tichologów-psychoanalityków dzienników prowadzonych przez Ijona Tichego. Znanego i uznanego gwiazdokrążcy, kapitana żeglugi galaktycznej, łowcy meteorów i komet, badacza i odkrywcy globów, doktora uniwersytetów i wielu innych ról, funkcji i tytułów.
Spośród jego osiemdziesięciu siedmiu tomów dzienników dokumentujących podróże w kosmosie wybrano do publikacji tylko niewielką ich część.
Podane w formie nie opracowanej, bez podpisów, not, komentarzy i słownika wyrażeń kosmicznych, miały przyśpieszyć dostęp do nich przed najszerszą Publicznością. Stąd ich anumeracja, ale podana według numeracji oryginalnej nadanej poszczególnym wyprawom przez podróżnika.
Każda z nich była dla mnie lekcją z ważnymi wnioskami.
Autor pod przykrywką ciekawej minihistorii, o ogromnej dawce wyobraźni w kreśleniu rzeczywistości science fiction wraz z bohaterami, umieszczał podstawowe przemyślenia i dociekania natury filozoficznej, religijnej, transcendentnej czy futurologicznej, pokazując stan kondycji ludzkości, status quo człowieka, jego rolę, postawy i zachowania w odpowiedzi na stawiane pytania egzystencjalne oraz przestrogi dotyczące kresu kierunku rozwoju – Komputeryzacja skręci łeb cywilizacji.
Co ciekawe, autor udzielał na pytanie – co robić w tej sytuacji? – konkretnych odpowiedzi w drugiej części Dzienników gwiazdowych – „Ze wspomnień Ijona Tichego”.
Był przy tym bardzo krytyczny, jeśli nie brutalny, wobec istoty człowieczej, ukazując jej bezmyślność, alogiczne wybory i łatwo podważalne idee. Mając tak bogatą wiedzę z wielu dziedzin nauki, tworzył na jej podstawie wizję przyszłości ludzkości.
Bardzo niekorzystną dla człowieka.
Swoją krytykę osładzał humorem w formie absurdu sytuacyjnego i groteski, podkreślając przywary, uprzedzenia i wady człowiecze. Na temat twórczości Stanisława Lema powstało mnóstwo artykułów, opracowań i spektakli. A to za sprawą ponadczasowych i uniwersalnych treści dotyczących podstawowych zagadnień – genezy świata i człowieka, pojęć – Boga, śmierci, Bytu, natury oraz wartości – miłości czy dobra. Na dodatek w bardzo przystępnej narracji i łatwym do odczytania przekazie.
Ten wyraźny dydaktyzm mnie niestety zniechęcał.
Czułam się jak uczennica Ijona Tichego, który miał mi w ciekawy i nieskomplikowany sposób przekazać najważniejsze myśli, rozważania i refleksje nad człowieczeństwem, wszechświatem i człowiekiem w nim.
Lekcje pojęłam, ale nie mam ochoty wrócić do szkoły Stanisława Lema, przytaczając słowa Ijona Tichego – nie jestem przecież I n d i o t ą.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Dzienniki gwiazdowe – Stanisław Lem, Wydawnictwo Literackie, 1982, 524 strony, wydanie 2, seria Dzieła, literatura polska.
Do posłuchania.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fantastyka
Dodaj komentarz