Poradnik lenistwa?
Nic z tego! To poważny esej o tym, że żyjemy w świecie, w którym o naszej wartości decyduje produktywność, a technologie i szeroko pojęty Internet z mediami społecznościowymi, z których powszechnie korzystamy, monetyzują każdą naszą chwilę życia, nasz wolny czas oraz interakcje z innymi ludźmi, by zbudować i utrzymać sztywną markę osobistą. W tym zabieganiu o nią i o płynący z tego zysk finansowy, społeczny lub psychiczny stajemy się zombie ledwo świadomi własnego istnienia. Człowiekiem czynu, bo na obiad jesz kawę. Po pracy planujesz pracę. Twój ulubiony drink to brak snu. Autorka, multidyscyplinarna artystka tworząca na pograniczu sztuki i technologii, nazywa to zjawisko uważnością ekonomii.
Inaczej też ekonomią uwagi.
Materializm i konsumpcjonizm są jej podstawowymi elementami poszerzonymi o konteksty kulturowe i relacje interpersonalne. Ich spieniężanie za pomocą technologii i mediów społecznościowych niszczy wszystko to, co wymyka się tej zależności. Co nie daje zysku. Autorka wymienia te nieproduktywne, a przez to niepożądane działania mające charakter zniuansowany, poetycki lub nieoczywisty. Dla ekonomii uwagi – bezwartościowy.
Nazywa je „kawałkami niczego”.
Wyrażane w postawach, słowach, wyborach i czynach nie dają się zawłaszczyć i spieniężyć. Włączyć uwagę człowieka w mechanizm ekonomii uwagi. Jego opór nie jest tolerowany i skutkuje konsekwencjami społecznymi – ostracyzmem, ignorancją, a nawet brakiem prawa do istnienia w jego ramach. Jednym zdaniem, cytując za autorką malarza surrealistę Giorgia de Chiricę, pisarz, myśliciel, marzyciel, poeta, metafizyk, obserwator (…) ten, kto próbuje rozwiązać zagadkę i wydać osąd, stanie się postacią anachroniczną, skazaną na zniknięcie z powierzchni ziemi niczym ichtiozaur lub mamut.
Autorka sama do nich należy.
Dlatego swój esej potraktowała jako „manifest przeciw kultowi produktywności”, jak głosi podtytuł tej publikacji, w akcie politycznego sprzeciwu wobec ekonomii uwagi. Chce tego nie tylko dla artystów i pisarzy, ale dla każdego, kto postrzega życie jako coś więcej niż narzędzie do osiągnięcia optymalnych korzyści finansowych. Chce zachować prawo do przyjemności umysłowych, które nazywa „miejscami pod słońcem”.
Pokazuje przy tym, jak to zrobić.
Zawartość tego quasi-przewodnika prezentuje w formie planu działania w sześciu krokach, czyli rozdziałach, które pełnią funkcję zaproszenia do wspólnej przechadzki. Do zastanowienia się na początku nad zarzutami autorki wobec ekonomii niszczącej zdrowie i życie osób włączanych do mechanizmu produktywności. Ten etap nazywa wołaniem w obronie ludzkiego zwierzęcia uwikłanego w czas i przestrzeń.
W drugim rozdziale podaje, opisuje i analizuje przykłady osób i grup ludzi, próbujących wyplątać się z kapitalistycznej rzeczywistości poprzez ucieczkę ze społeczeństwa na przestrzeni dziejów od starożytności po komuny lat 60. XX wieku.
By w rozdziale trzecim zaproponować „ideę sprzeciwu” jako alternatywną propozycję do ucieczki całkowitej, czyli pozostanie w miejscu przy jednoczesnej ucieczce z ram ekonomii uwagi i uwolnieniu się od nadmiernego polegania na przefiltrowanej opinii publicznej.
W czwartym rozdziale wykorzystuje własne doświadczenia artystyczne i wiedzę z historii sztuki do przyjrzenia się nauce dysponowania własną uwagą w sposób intencjonalny i woluntarystyczny, rozszerzając ją na środowisko życia, które autorka nazywa bioregionem.
W piątym rozdziale idzie o krok dalej, rozciągając uwagę na świat pozaludzki, w którym człowiek nie jest trwałą i stabilną marką osobistą, ale jej zaprzeczeniem – zmiennokształtną istotą określaną przez interakcję, w jakie wchodzi z innymi ludźmi i z różnymi miejscami.
To z takich osób buduje utopijną sieć społecznościową opisaną w ostatnim rozdziale, w której ramach proponuje wykorzystanie swojej uwagi do odbudowania ekosystemów biologicznych i kulturowych, w których będziemy mogli kształtować znaczące tożsamości – zarówno indywidualne, jak i zbiorowe.
Jak widać powyżej, plan działania trudny do zrealizowania.
Autorka o tym uprzedziła już w pierwszym zdaniu rozpoczynającym esej – Nic nie jest trudniejsze do zrobienia niż nic, bo wytrwanie w takiej postawie wymaga zaangażowania, dyscypliny i silnej woli.
Od siebie dodam – i liczenia się z konsekwencjami społecznymi.
To dlatego autorka przytacza wiele postaci historycznych, filozofów i artystów, ilustrujących treść jej eseju, a zwłaszcza ponoszonych przez nich konsekwencji praktykowanego światopoglądu. Na szczęście nie trzeba być aż tak skrajnym w swojej polityce sprzeciwu, jak grecki filozof Diogenes z Synopy żyjący w glinianej beczce czy amerykański pisarz i transcendentalista zamieszkały w leśnej chacie na znak nieposłuszeństwa obywatelskiego. Wystarczy stosować na miarę własnych możliwości jedną zasadę – Będę uczestniczył, ale nie jak mi każą, by żyć w rzeczywistości poszerzonej.
Autorka rzeczowo to uzasadnia i opisuje własnym językiem na miarę artystki. Może się przez to wydawać nadmiernie rozbudowanym pojęciowo, a przez to mniej zrozumiały i wymagający uważności, ale w miarę czytania zyskującym na precyzyjności przekazu autorskiej idei manifestu sprzeciwu.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Jak robić nic?: manifest przeciw kultowi produktywności – Jenny Odell, przełożyła Aleksandra Weksej, Wydawnictwo Mova, 2020, 320 stron, literatura amerykańska.
Wypowiedź autorki, dlaczego nie powinno się „robić nic” w świecie uzależniających technologii.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: esej
Dodaj komentarz