Kto się urodził pod ławą, ten na nią nie wejdzie.
Tak mawiała babcia jednej z rozmówczyń autorki. Kobieta, która w młodości należała do tak zwanych zbędnych, bo jak podała autorka – W Polsce międzywojennej 64 procent gospodarstw na wsi uznawano za niewystarczające, a 40 procent wiejskich kobiet za zbędne.
To o tych „zbędnych” był ten reportaż.
O kobietach urodzonych, wychowanych, a właściwie brutalnie przysposobionych do roli harowaczki, bo, cytując krytyczną myśl za ówczesnym publicystą Janem Czarneckim – Wychować to znaczy to samo, co wycisnąć na dziecku swoje ja, zniewolić je do uległości wobec starszych, zaprawić do funkcji gospodarczej w rodzinie oraz przepoić religią zmuszającą do karności, bo nieposłuszeństwo to grzech, by jako kobieta dorosła zająć miejsce na najniższym szczeblu społecznym. Powyżej były zwierzęta hodowlane.
Niżej były tylko dzieci.
Autorka przyjęła linearną narrację losu chłopki, zaczynając od narodzin, poprzez okres dorastania kończący się w szesnastym roku życia wyjściem za mąż „za morgi”, by rodzić dzieci przez następne dwie dekady w trudzie, zmaganiach, głodzie i przeraźliwej samotności w swoim losie, bo małżeństwo nie daje wolności osobistej, lecz krępuje dwie osoby wspólnymi interesami na ciężką i mozolną drogę życia – jak pouczała Antoszka w ówcześnie popularnym podręczniku Przy kądzieli. Autorka pokazała również alternatywną drogę do wymuszonego małżeństwa – wyjazd na służbę do miasta lub „na saksy” zagranicę po buty, ale też od potęgi ojca, od okrutnej matki i łóżka dzielonego z rodzeństwem.
Niekoniecznie lepszego.
Dokładnie przyglądała się przy tym warunkom środowiskowym, które wpływały, determinowały, kształtowały i wyznaczały poziom i jakość życia dziewcząt, a potem kobiet – pochodzenie, stan majątkowy rodziny liczony w morgach, zależność od właściciela ziemskiego, brak dostępu do kultury, szkoły (w 1921 roku 40 procent mieszkańców polskiej wsi to analfabeci) opieki medycznej i socjalnej, system patriarchalny, indoktrynacyjny wpływ Kościoła katolickiego oraz konserwatywne organizacje patronackie podtrzymujące karność i poddaństwo oraz utwierdzające kobiety w roli ustanowionej przez zastane normy społeczne.
A wszystko to na tle zarysowanych w tle zmian politycznych, ekonomicznych i historycznych.
Wraz z dorastaniem i przechodzeniem ról od dziecka, dziewczynki, dziewczyny, a potem kobiety, autorka poprowadziła również wątek trudu emancypacyjnego – od totalnego zniewolenia po całkowitą niezależność w czasach współczesnych. Nakreśliła przy tym indywidualne skutki psychiczne dla jednostki jako niewolnicy i jako emancypantki, a także konsekwencje społeczne tego procesu dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Między innymi norm i przekonań tak dobrze widocznych w przywoływanych powiedzeniach wmawianych kolejnym generacjom. Ukazanie tego procesu społecznego i mechanizmów zależności w nim zachodzących pozwoliło na zrozumienie mentalności polskich babek silnie wywieranej na dzieci, wnuki i prawnuki, które żyjąc współcześnie, nadal muszą wyzwalać się z odziedziczonych psychicznych oraz kulturowych pęt i okowów. Autorka zauważa, że polska chamofobia trwa nadal, przytaczając słowa Anny Tatarkiewicz z jej wywiadu – Oto mamy polską chamofobię. Traktowanie chłopów i wszystkiego, co wiejskie, jako gorszego, wstydliwego! Jeżeli ludziom nieustannie daje się do zrozumienia, że są gorsi, że nawet gdy ktoś jest inteligentem najwyższego stopnia, profesorem, ale pochodzenia chłopskiego, to pozostaje inteligentem zza stodoły… Czy tacy ludzie nie mogą mieć kompleksów? To w tej warstwie reportażu odnajdywałam dobrze znane wśród ludzi powiedzenia, przekonania, postawy i wartości awansujące lub degradujące kobietę wiejską. To stąd pochodzi między innymi źródło wypowiedzi konserwatywnego ministra edukacji i nauki w latach 2020-2023 Przemysława Czarnka o „cnotach niewieścich”.
Ten reportaż to synteza wielogłosu konkretnych ludzi wsi.
Autorka swój rzeczowy i wnikliwy reportaż oparła na rozmowach i wywiadach z bohaterkami lub ich córkami albo wnuczkami, na artykułach z gazet i czasopism oraz literaturze podmiotu. Często przytaczane opowieści lub odpowiedzi wsparte licznymi zdjęciami ilustrującymi tekst, budowały wrażenie bezpośredniej opowieści prababci, babci o swoim życiu „harowaczki” i jej budzącej się niezgody na taką rolę.
Najwięcej emocji wzbudzały we mnie ponoszone do dzisiaj przerażające tego koszty.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Chłopki: opowieść o naszych babkach – Joanna Kuciel-Frydryszak, Wydawnictwo Marginesy, 2023, 496 stron, literatura polska.
Wywiad z autorką.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Dodaj komentarz