Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia.
Dlatego w Walentynki, 15 lutego 1994 roku, tytułowy Szymek popełnił samobójstwo. Tą mocną, nieoszczędzającą widoków sceną, rozpoczęła się opowieść kryminalna, w której każdy z bohaterów pierwszoplanowych był tym głównym. Każdy z nich miał odrębny głos w naprzemiennej narracji, opowiadającej zdarzenia z ich osobistego, a przez to wąskiego punktu widzenia.
Piętnastoletni Szymek odkrywający swoją orientację seksualną, z której powodu stał się ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej ze strony rówieśników. Jego starszy brat Tomek, również nastolatek, szukający przynależności do grupy rówieśniczej w subkulturze skinheadów, szykanujących, piętnujących i znęcających się nad „odmieńcami” światopoglądowymi, rasowymi lub o orientacji innej niż heteroseksualna. Komisarz Piotr Żmigrodzki, alkoholik zapijający błędy zawodowe z przeszłości i wynikające z nich poczucie winy, który prowadził śledztwo w sprawie samobójstwa Szymka, mimo że pracował w wydziale zabójstw. Młody policjant Krzysztof Sawicki z trzyletnim stażem w służbie i nowy w komendzie wrocławskiej, a jednocześnie partner komisarza. To najważniejsze głosy w tej historii wspomagane narracją osób drugoplanowych, uzupełniających główny wątek samobójstwa, by ukazać istotne okoliczności sprawy – bezradność rodziców czy niewydolność pedagogiczną nauczycieli.
Wątek w całości znany i jasny od początku.
Wiedziałam, dlaczego Szymek popełnił samobójstwo, co skłoniło go do ostatecznego wyboru i dlaczego pojawiły się w konsekwencji kolejne śmierci nastolatków. Autor w ten sposób odwrócił moją uwagę od pytania – kto?, zmuszając do skupienia się na odpowiedzi – dlaczego był w tym przeraźliwie samotny? Dochodzenie miało pokazać mechanizm przyczyn, przebiegu, okoliczności sprzyjających zachowaniom patologicznym i dalekosiężnych, skrajnych konsekwencji pozornie nieszkodliwej, tolerowanej i często bagatelizowanej przez dorosłych przemocy rówieśniczej, która miała miejsce w szkole w latach 90. ubiegłego milenium, na tle przemian ustrojowych ówczesnej Polski. Kraju, w którym „homoseksualiści zawsze byli traktowani jak dewianci i szydzenie z nich stanowiło najłagodniejszą formę przemocy”. Śledztwo miało ukazać poważny problem społeczny, który nadal istnieje, o czym czytałam w publikacji naukowej LGB: zdrowie psychiczne i seksualne pod redakcją naukowa Roberta Kowalczyka, Remigiusza Jarosława Tritta i Zbigniewa Lwa-Starowicza, a obecnie przeniesiony do Internetu, doczekując się naukowego określenia – cyberbullying, czyli agresji elektronicznej skutkującej dokładnie takimi samymi konsekwencjami jak w realu, o czym pisał Jacek Pyżalski w publikacji Agresja elektroniczna i cyberbullying.
Zagadnienie, które bardzo dobrze zna autor z autopsji, ponieważ jest prywatnym detektywem.
To „zawodowstwo” widać również w języku narracji. Naturalnie przeniesionym z życia prosto z ulicy, bez ubarwień, poprawności literackiej, potocznym i z wykorzystaniem żargonu środowiska policyjnego i młodzieżowego.
Był jeszcze jeden ważny wątek.
Łatwy do zgubienia, bo autor bardzo dobrze zakamuflował go w alkoholizmie komisarza Żmigrodzkiego. To świadomy zabieg autora. Dokładnie tak miało być, by jego finał mógł wybrzmieć grozą w ostatnim zdaniu tego kryminału. To dowód na to, że pozorna przewidywalność wydarzeń była dobrze przemyślana i upozorowana.
To ważna powieść kryminalna o wymiarze społecznie użytecznym, która przy okazji funkcji rozrywkowej, przybliża bardzo poważny problem samobójstw dzieci i młodzieży. W Polsce osiągający wysokie statystyki, o czym czytałam w reportażach – Żyletkę zawsze noszę przy sobie Małgorzaty Gołoty i Kiedy odchodzą… Daniela Dziewita.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Szymek – Piotr Kościelny, Wydawnictwo Czarna Owca, 2023, 416 stron, literatura polska.
Warto posłuchać podcastu z autorem.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz