Buła, Brat, Serduszko i Paciorek – czwórka przyjaciół od dzieciństwa.
Dorastających w Żywcu pod koniec ubiegłego milenium i powiązanych ze sobą więzami krwi lub powinowactwa. Mających marzenia i nadzieje na ich spełnienie, które poznałam już na początku ich pięknej, a zarazem przerażającej historii. Buła, pulchna dziewczynka o trojgu imionach – Nadzieja, Wanda i Marta, chciała zostać fotomodelką. Jej młodszy brat Bożydar lub Bożek, dlatego Brat, chciał pracować jako śmieciarz, chociaż nie wypowiedział tego na głos. Serduszko, czyli Katarzyna o głowie w kształcie serca myślała o zostaniu żoną inżyniera. I wreszcie Paciorek, bo tak miał na nazwisko, z imieniem Onufry skracanym do Olka, pragnął latać jako pilot, chociaż jego słaby wzrok go dyskwalifikował. Jednak marzyli po dziecięcemu nieograniczani niczym i przez nikogo.
Ograniczenia pojawiły się później.
Przyszły podstępnie z najmniej oczekiwanej strony i miały decydujący wpływ nie tylko na korektę planów, ale również destrukcję ich psychiki, a tym samym całokształt dalszego życia. Nieprzystających do innych i niepasujących do czasów, w których żyli. Konfrontacja rzeczywistości po kilkudziesięciu latach z ich marzeniami tworzyła wspólnie klamrę fabuły zawierającą w sobie opowieść wywołaną jedną piorunującą informacją.
Wujek Jasiek nie żyje.
Pozornie tragiczna dla wszystkich wiadomość przekazywana sobie przez bliskich i powoli rozchodząca się w rodzinie, wywołała falę wspomnień z dzieciństwa czwórki przyjaciół naprzemiennie konfrontowanych z czasem teraźniejszym powieści w 2019 roku.
W efekcie drobiazgowo odtwarzająca obraz traumy i zmowy milczenia.
Autorka zestawiła ze sobą dwa dychotomiczne światy dziecka w ich patologicznym współistnieniu. Tego oficjalnego, wiadomego, powszechnie przyjętego i znanego, dostępnego innym powierzchownie, pełnego śmiechu, radości, zabawy, dziecięcych sekretów, rodzących się uczuć, planów i chwil spędzanych wspólnie, a po latach odbieranego nostalgicznie. I tego ukrytego, niewidocznego, wstydliwego, zaburzającego poczucie bezpieczeństwa, niszczącego kruchość funkcjonowania pierwszego, który powoli, delikatnie, ale bardzo sugestywnie, przebijał sielskość i beztroskość pierwszego. To tu, to tam pojawiającymi się ciemnymi, cuchnącymi plamami negatywnych zdarzeń i skrajnych emocji z nich płynącymi. W dłuższej perspektywie zatruwającymi i okaleczającymi dzieciństwo, budując lęki i kompleksy, kalając jego czystość i profanując jego sacrum.
Razem chroniącymi bolesną tajemnicę wiążącą przyjaciół bardzo silnymi więzami tabu.
Autorka perfekcyjnie ukazała mechanizm jego powstawania i sprzyjających warunków trwania, wykorzystując wędrówkę w czasie. Wprowadziła do misternie utkanej fabuły bohaterów reprezentujących wszystkie możliwe postawy, które go budowały i umacniały w trwaniu przez dziesięciolecia. Tych, którzy byli jego ofiarami z ustami zamkniętymi szantażem. Tych, którzy znali prawdę, ale nie umieli z nią żyć, milcząc albo uciekając mentalnie lub dosłownie. Tych, którzy rzeczywiście nic nie wiedzieli, ale pośrednio dobrymi opiniami nieświadomie podtrzymywali żywotność problemu. I wreszcie tych, którzy wiedzieli wszystko o wszystkich, biernie poddając się losowi i jego wyrokom ujętym w jednym słowie – niebożę. Dla nich niebożętami byli wszyscy bohaterowie tej opowieści.
Bez wyjątku.
Stąd tytuł powieści, sugerujący, że każdemu z nich należy współczuć. Nic bardziej mylnego. Przewrotność konstrukcji tej opowieści sprawiała przyjęcie przeze mnie przeciwstawnej postawy do opisywanych w tej powieści. Postawy przerywającej koło bierności bohaterów. Niezgody na tabu. Niezgody na niebożęcość. Wręcz na przyjęcie postanowienia – nie będę takim niebożęciem. A może będę?
Decyzję autorka pozostawia czytelnikowi.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Niebożęta – Urszula Stokłosa, Wydawnictwo Janka, 2023, 192 strony, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz