Niczego o nas nie ma w konstytucji. Jest tylko nekropolityczna przemoc przez zaniechanie i przeoczenie. Dewaluacja życia. Niczego o nas…
O nas starych, słabych, chorych, a przez to wykluczonych z życia społecznego, z przestrzeni i dyskursu publicznego, zepchniętych w sferę tabu, bo pozbawionych języka i logicznego myślenia przez chorobę Alzheimera czy demencję.
Tak myślał Szymon Kowalski, główny bohater powieści.
Ponadpięćdziesięcioletni wykładowca etyki na krakowskiej uczelni medycznej. Właśnie otrzymał propozycję przygotowania fakultetu o medycynie w czasach Trzeciej Rzeszy. Na co się zgodził. Postanowił go pisać w rodzinnym domu w Tarnowie. Powodem tej decyzji był jego ojciec. Kiedyś ceniony weterynarz, a obecnie ponadosiemdziesięcioletni mężczyzna z szybko postępującą chorobą Alzheimera wymagający całodobowej opieki.
Postać Szymona łączyła w tej opowieści trzy główne wątki.
Pierwszy, którego akcja działa się głównie na uczelni podkreślona podziałem treści na semestr zimowy, semestr letni i wakacje. Jego wykłady z etyki dla studentów medycyny, na które dojeżdżał do Krakowa, były pretekstem do szerokich rozważań na temat etycznych podstaw pracy lekarza z pacjentem, by studenci mogli zdobyć umiejętność dostrzegania moralnego wymiaru praktyki lekarskiej i kontaktu z pacjentem. Pojęcia godności tego ostatniego wykluczającego paternalizm, uprzedmiotowienie i tylko biomedyczne podejście do człowieka. Społeczeństwa skazującego osobę starszą z chorobami na wykluczenie ze względu na brak produktywności, bo obecnej fizycznie, ale nieobecnej psychologicznie. To w tym wątku autorka zawarła koncepcję teoretycznej straty niejednoznacznej (praktyczną pokazała w wątku trzecim, ale o tym później), w której osobę jeszcze żyjącą postrzega się jako niejasną, niejednoznaczną stratę (stąd tytuł powieści), powoli znikającą, gasnącą wraz z rozwijającą się chorobą, a tym samym bez głosu w przestrzeni publicznej. Ten wątek o lekko eseistycznym charakterze służył autorce do przedstawienia współczesnego postrzegania statusu etyki i bioetyki w nauczaniu studentów medycyny i niepriorytetowej pozycji w hierarchii ważności wykładanych przedmiotów, bo, jak usłyszał Szymon od przełożonego – lekarzom trzeba oferować praktyczną wiedzę, panie Szymku. Minimum wielopoziomowych rozważań filozoficznych. Powinien być konkret, rozwiązanie problemów, to, co przydatne w późniejszej praktyce. Nie ma powodu zgłębiać szczegółów, to nie ten kierunek. To nie filozofia. Na jego uczelni ceniło się gotowe rozwiązania, a nie okazje do refleksji. Autorka zapytała – czy na pewno?
Jednak przede wszyskim – jakie są skutki takiego podejścia?
I zaraz odpowiedziała w drugim wątku – takie relacje lekarz-pacjent rozgrywały się na rampach obozów. Wizyta lekarska była selekcją do życia. Jakże mocny kontrast i jednoznaczny, dobitny argument nie do podważenia udowadniający katastroficzne w skutkach uzależnianie medycyny od tylko ekonomicznego fundamentu społeczeństwa – stąd drugi przyczynek do tytułu powieści. To wątek historyczny, który Szymon śledził i odtwarzał, przytaczając grozę faktów z przeszłości, a tym samym skutki uzależniania medycyny od ekonomii i powstałej na tej bazie eksterminacyjnej polityki nazistów. To w nim bohater przypomina przeszłość, która może się powtórzyć w wyniku powszechnego współcześnie ageizmu – język nazi, eugenika, eksperymenty pseudomedyczne, eutanazja, sterylizacja do „ulepszenia społeczeństwa” w Trzeciej Rzeszy, ale i w powojennym okresie państw na całym świecie.
Zestawienie tych dwóch powyższych wątków – etycznego i historycznego, nie pozostawiało żadnych wątpliwości, w jakim kierunku powinna podążać współczesna medycyna.
Wątpliwość mogłoby wzbudzić jedynie teoretyzowanie zagadnienia przez głównego bohatera, który naucza – jak powinno być, zza biurka katedry.
I tutaj pojawił się trzeci wątek.
Ucinał on wszelkie dyskusje na ten temat. Szymon nie tylko wiedział. Szymon również stosował tę wiedzę w praktyce z chorym ojcem. Czynił to z obowiązku wyboru, opierając się sugestiom siostry, aby oddać ojca do domu opieki. Był dobrowolnym, dla mnie, męczennikiem, pokazującym, jak pięknie łączyć teorię z bolesną praktyką. Pięknie, bo opieka nad ojcem była punktem wyjścia do rozważań nad urokiem dobrych dni, chwil oraz czasów ze wspólnej przeszłości z rodzicami, do której nawiązywał skojarzeniami podsuwanymi mu przez przedmioty, książki i muzykę znajdywanymi w domu rodzinnym. Boleśnie, bo nieustannie towarzyszył mu ból – oczu z niewyspania, pleców od ciągłego siedzenia w przygarbionej pozycji, w nocy, w pociągu, nad laptopem, bólu gardła, bólu nadgarstka, z których największym był ból głowy. Był przedstawicielem z innego świata, w którym cierpienie stanowiło nieodłączny element jego życia z ojcem, a z którym autorka nieustannie mnie konfrontowała. Również poprzez podsunięcie mi filmu dokumentalnego Obrzędy intymne Zbigniewa Libery, po którego jego obejrzeniu do tej chwili walczy we mnie odraza z powinnością. A może to skutek braku etyki w mojej edukacji, a może braku wiedzy, jak ją połączyć z praktyką? I jeszcze jeden ból – niemożność porozumienia Szymona z własną córką.
To subtelny, ale bardzo ważny wątek z przesłaniem powieści.
Pokazujący, że większość z nas czeka mniej lub więcej wykluczająca starość z życia społecznego, a tym samym pozycja bez głosu wyznaczana przez narzucone przez społeczeństwo normy ekonomiczne. Już nas dotykające, chociażby poprzez ekonomiczną politykę refundacji kosztów leczenia poszczególnych chorób. To na młode pokolenie wskazała autorka, reprezentowane przez córkę Szymona, jako nadzieję na zmianę w podejściu do roli etyki w szkołach i bioetyki na uczelniach. Na odtabuizownie tematu starości poprzez udzielenie głosu ludziom znikającym reprezentowanym przez ich najbliższych, chociażby poprzez tę opowieść bolesną, przestrzegającą i brzemienną w treści, w której dylematy, pytania i zamyślenia teoretyczne zestawiła z praktyką. Teraźniejszość konfrontowała z przeszłością, prognozując przyszłość współczesnego społeczeństwa stawiającego na normę dewaluującą życie. Dodatkowo każdy wątek rozbudowała bibliografią nie tylko podającą źródła wiedzy, ale również poszerzającą poruszaną problematykę.
Nie dziwię się jury, które spośród nominowanych pozycji, a czytałam wszystkie i wszystkie były rewelacyjne – Izbica, Izbica Rafała Hetmana, Ojczyzna jabłek Roberta Nowakowskiego, Jak nie zabiłem swojego ojca Mateusza Pakuły, Mireczek Aleksandry Zbroi, do Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza w 2022 roku za debiut wybrało na zwycięzcę Niejedno. Dziwię się natomiast, że nie znalazło się w gronie przynajmniej nominowanych do Literackiej Nagrody Nike 2022.
Fatalne przeoczenie dla szukających wartościowych, bo ważnych, w wymiarze zarówno jednostkowym, jak i społecznym, książek.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Niejedno – Barbara Woźniak, Wydawnictwo Drzazgi, 2021, 412 stron, literatura polska.
Spotkanie i wywiad z autorką.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz