Jeden język, jeden król dla jednego państwa i wykorzenienie czarów na baskijskiej ziemi.
To była obsesja króla Francji Henryka IV. Do jej realizacji na pogranicze z Hiszpanią wysłał swojego prawnika i łowcę czarownic – Pierre’a de Lancre. Po przybyciu do Labourd sędzia królewski zabrał się do wypełniania nałożonego na niego obowiązku z ogromnym zaangażowaniem, gorliwością i oddaniem sprawie z wręcz chorobliwą pasją niszczenia szatana.
A w swoim rozgorączkowaniu widział go wszędzie.
W każdym geście, postawie, zachowaniu i wypowiedzi baskijczyków, interpretując je jednoznacznie i zawsze na niekorzyść oskarżonego o czary. W bezbłędną procedurę demaskowania czarownic wkładał całą swoją wiedzę wyniesioną z traktatu Młot na czarownice i niezłomną postawę uformowaną zgodnie z ideą jego edukacji – ręka diabła jest wszechobecna. To dzięki tym cechom dostąpił zaszczytu powierzenia mu uwolnienia Baskonii od czarnoksięskich istot, bogini natury, basajun, laminak i jentilak, a przede wszystkim szatana. Nie mógł zawieść króla, popełniając jakikolwiek błąd lub zaniedbanie, więc jego podejrzliwość dosięgała nawet księży i osobistych współpracowników.
I był w tym postępowaniu śmiertelnie skuteczny.
Po latach jego działalność określono jako „największe w dziejach Francji polowanie na czarownice”, w którym w ciągu trzech miesięcy spalił na stosach 80 kobiet. Chociaż ostateczny wynik jego prześladowań współczesne źródła szacują na około 600 ofiar.
Autorka tę przerażającą postać historyczną i fakty z dziejów rodzinnej Baskonii wykorzystała do zbudowania przejmującej fabuły.
Opowiedziała krok po kroku horror, który rozegrał się w 1609 roku na ziemi baskijskiej z kilku różnych punktów widzenia – fanatycznego wysłannika królewskiego Pierre’a de Lancre, który z pochodzenia był Baskiem, chociaż wypierającym się swoich korzeni, oraz jego ofiar mających swoje pierwowzory w postaciach historycznych: Gracjany – kościelnej posługaczki i siostry księdza, Margui – pięknej dziewczyny o cygańskiej urodzie, Amalii – miejscowej, bardzo szanowanej uzdrowicielki i Liny – prostytutki współpracującej z sędzią, ogarniętej żądzą zemsty za doznane krzywdy i chęcią wyrwania się z biedy, a co gwarantowały jej pieniądze otrzymywane za donosy. Te główne postacie z charakterystyczną osobowością, pochodzeniem i postępowaniem tworzyły najważniejsze punkty w rozwoju fabuły, ukazującej mechanizm niszczenia ludzi zbudowany na fanatyzmie i nieograniczonej władzy, dodatkowo wspartych początkową biernością mieszkańców, bo nikt nie sprzeciwił się tej rzezi, nikt nie usiłował powstrzymać tego szaleństwa. A to dlatego, że nikt nie był zdolny wyobrazić sobie, iż kłamstwa, na które nie dałby się nabrać największy nawet idiota, zdołały zainfekować tysiące umysłów. Gdyby Pierre de Lancre pozostał samotny w tym swoim szaleństwie, byłby bezsilny. A tymczasem jego moc sprawcza rosła w siłę wspomagana przez ludzką nienawiść, zazdrość, egoizm, a przede wszystkim strach, żeby się chronić, żeby odsunąć wyrok śmierci. Autorka precyzyjnie wyłuskała i nakreśliła te czynniki podpalające kolejne stosy.
To również opowieść o solidarności.
O buncie kobiet i mężczyzn, którzy na wieść o paleniu ich żon, matek, córek, kochanek i sióstr, zawrócili z wyprawy wielorybniczej, by przerwać tę rzeź. Autorka, tworząc swoje bohaterki, przedstawiła je również jako kochające rodzinę i tradycję, dzięki którym ta solidarność mogła zaistnieć w krytycznym momencie ich życia.
To dlatego dużo w tej opowieści emocji.
Mnożyły się one w miarę rozwoju akcji, przyśpieszając jej tempo, by przerwać tortury lub zdążyć przed śmiercią na stosie. Potęgowały się w sieci intryg, donosów, zdrady, nieufności i liżącego stopy ognia. A wszystko w imię jednej religii, jednego króla, jednego królestwa.
To oficjalna wersja.
Autorka odkryła również drugi, pierwotny powód rozpętanego piekła dla baskijczyków – prywatne konflikty między dwiema bogatymi rodzinami, które po prośbie o interwencję skierowanej do króla, ostatecznie ściągnęły na siebie i swoich rodaków brutalnego inkwizytora.
Autorka swoją powieścią również polemizuje z Pierrem de Lancre jako autorem dzieł z zakresu demonologii, w których utrzymywał, że człowiek jest zły. Że nic nie może oprzeć się jego niestałości, więc należy podporządkować człowieka pewnej dyscyplinie. Chociażby poprzez stosy. Autorka z kolei poprzez swoich bohaterów pochodzących z różnych warstw społecznych przeciwstawiła się tej tezie sprzed kilkuset lat, mówiąc – Nie wszystkie istoty ludzkie cechuje niestałość, nie wszystko umiera.
Wręcz przeciwnie.
Istnieje jakaś niewidzialna nić rozpięta we wszechświecie, gdzieś ponad obłokami, która łączy ludzi dobrej woli, pozwala im przetrwać życiowe nawałnice, stawiać opór i iść naprzód w przekonaniu, że to, co najlepsze, jest zawsze przed nami.
Aktualne nawet po kilku wiekach od morderstw w 1609 roku dokonanych w obliczu prawa.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Czarownice z Baskonii – Bernadette Pécassou, przełożyła Iwona Badowska, Wydawnictwo Nowe, 2022, 264 strony, seria Collection Nouvelle, literatura francuska.
W mojej miejscowości echa inkwizycji „płoną stosem” w rekonstrukcji historycznej.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz