Robak.
Tak o sobie mówił. A może takie miał nazwisko? Tego nikt nie był pewien, bo mało kto wiedział o nim cokolwiek. O sobie sam, gdy nikt nie słyszał, mówił – Robak Szambonurek, ścierwojad, trupojad, pornolog i adiunkt na katedrze erotologii żyjący w słodkim błocie, taplający się w rynsztoku, nurkujący w szambie w poszukiwaniu mięsa w dwa de – chudego, tłustego, starego, młodego, zgniłego, świeżego, którego nigdy mu dość. Na którego apetyt rósł mu w miarę jedzenia, bo napędzany chucią ciągnącą żyłami. Jego nieodłączną nadzorczynią, która nie znała granic tego, co można zrobić z ludzkim ciałem.
Tego nie wiedział jego jedyny znajomy – Onan.
Widział w nim cichego, zamkniętego w sobie, wycofanego, smutnego oraz z samotnością, wyobcowaniem i chłodem w oczach. Raczej sprawiającego wrażenie ofiary, a nie oprawcy.
To ostatnie wyrażenie było kluczowe.
Pierwszy sygnał, że opowieść o Robaku dążyła do wyjaśnienia i analizy przyczyn przerażających czynów, których się dopuścił, a które wywołały dyskusję w społeczeństwie nad karą śmierci dla takich zwyrodnialców jak Robak. Jego obraz budowały dwie naprzemienne narracje – samego Robaka w postaci wewnętrznego monologu i Onana w formie dziennikarskiego wywiadu, który miał być artykułem wyjaśniającym tragedię zaszłą w Krakowie. Mieście, którego szkieletem były noce oblane kwaśnym deszczem, oblepione liśćmi, rozszemrane mokrymi cegłami i brudem spłukiwanym z krawężników, a wszystkie dni, poranki i południa to tylko świetlne wypełnienie wsysane w kratki ściekowe i połykaczy świateł – spragnionych go mieszkańców.
Autor w ten sposób nakreślił wewnętrzny, niedostępny dla innych obraz człowieka uzależnionego od pornografii.
By uławić zrozumienie działania testosteronowej smyczy na poziomie emocjonalnym, wykorzystał porównanie do jednej z największych przyjemności człowieka – jedzenia. Metaforycznie i realnie przedstawił cały proces wsiąkania w pornografię od sześcioletniego chłopca do dorosłości. Jego destrukcyjny wpływ na życie we wszystkich jego obszarach. Budowanie relacji intymnych z realnymi kobietami, w których nie ma miłości dla kochających mięso. Nie ma namiętności dla zakochanych w ścierwie. Na rozwój emocjonalny, w którym dominował mizoginizm i seksualny, w którym kobieta realna nie sprosta armii kobiet zmyślonych, zaprojektowanych w fotoszopie, wyświęconych w after ifekts, dostępnych publicznie, a które zawsze chcą, nie zachodzą w ciążę i niczego nie wymagają. Na kontakty interpersonalne z innymi osobami, które nie zrozumieją, bo traktują temat jako tabu. To z punktu widzenia tych ostatnich, których Onan był przedstawicielem „przyzwoitej” części społeczeństwa, poznawałam Robaka. Mężczyzny, który nie dostrzegał (a może nie chciał dostrzegać) w enigmatycznych wypowiedziach Robaka aż tak głębokiego problemu, a o którym można tylko nie mówić, spłycając go do jednego stwierdzenia – „Robak nie był normalny, od samego początku […] Ale to wcale nie oznacza, że miałem jakiekolwiek pojęcie o tym, co to naprawdę znaczy. W tym stwierdzeniu kryje się przesłanie-apel powieści do społeczeństwa – Bo najłatwiej jest powiedzieć o kimś, że zwariował, że mu odbiło, że jest pojebany, i wtedy już się nim nie przejmować, nie próbować go zrozumieć, ominąć go, kopnąć, odwrócić wzrok. Może zabić w świetle prawa?
Po to jest ta opowieść, by zobaczyć „takich” ludzi w ich pełnym wymiarze.
Autor nie szukał jednak przyczyn uzależnienia w genach czy warunkach środowiskowych, uważając, że namiętność, jaką jest seks, została człowiekowi dana odgórnie. Powołał się przy tym na Biblię. To jedno z wielu nawiązań literackich, które celnie trafiały w ciepłe, usmarkane, oblepione spermą sedno. Ich listę autor umieścił na końcu książki, pisząc – »Tekst to tkanka cytatów« i »Robak« nie stanowi tu wyjątku: cały utkany jest ze świadomych i nieświadomych nawiązań, gier, szyderstw, hołdów i ech. Podkreślając tym samym istnienie zagadnienia od wieków, bo to nie Robak stworzył samego siebie. Robak się nie stał. Robak był.
Od zawsze.
Bo Robak to również metafora zła (Onan również posiadał w sobie dwuznaczność), a powieść była próbą wskazania jego natury. Zapytaniem o jego źródło i istotę. Próbą odpowiedzi na jedno z podstawowych pytań egzystencjalnych, na które ludzkość nieustannie szuka odpowiedzi. Los Robaka wskazuje tylko na sprzyjające warunki, w których to zło może urosnąć i się ujawnić. Obecnie na technologię wykorzystywaną przez twórców filmów pornograficznych, którym główny bohater w przewrotnie sarkastyczny sposób „dziękował” za to, mówiąc – Bez was nigdy bym się nie odważył. Nie miałbym pomysłu, jak się do tego zabrać. Zabrakłoby mi inspiracji.
Powtórzę – na technologię.
Bo napalony człowiek internetu nie zna słowa »jeden«. Nie zna słowa »stop«. Nie zna słowa »złapać«. Człowiek epoki internetu jest karmiony. Zna słowo »feed«. Zna słowo »stream«. Podpina się pod porno jak pod nocną kroplówkę tłoczącą w niego deszcz. Szybko, natychmiast, za darmo, dużo, bez względu na płeć i wiek, bez licencji kierowcy i jakichkolwiek pozwoleń, bo jest wolny, bo to on sam, własnymi rękami, buduje swoją klatkę. Bo może wszystko!
Od dziecka…
Autor zostawił mnie z bardzo ważnym pytaniem, na które bohaterowie powieści mają odpowiedzieć w zbliżającym się referendum – czy jesteś za karą śmierci?
Powieść zmuszająca do rachunku sumienia, warta co najmniej nominacji do nagrody Nike 2023.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Książkę wpisałam na mój top czytanych w 2022 roku.
Robak – Jakub Wiśniewski, Wydawnictwo Filtry, 2022, 224 strony, literatura polska.
Autor jest również muzykiem i tekściarzem, inspirującym się literaturą również w tej dziedzinie twórczości. W powieści też wybrzmiewają echa myśli Lwa Tołstoja.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść psychologiczna, Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz