Czy nie byłoby miło, gdyby twoje problemy tak po prostu zniknęły?
To pytanie Selena usłyszała od nieznajomej pasażerki w pociągu tuż po tym, kiedy obie zwierzyły się ze swoich kłopotów osobistych. Martha miała romans z żonatym szefem, a Selena podejrzewała męża o zdradę z nianią ich dzieci. U obu zadziałał mechanizm psychologiczny, w którym obcej osobie łatwiej zwierzyć się z męczących sekretów ukrywanych przed bliskimi. Trzymanych bardzo głęboko w środku – tam, gdzie chowamy wszystko, co brzydkie, czego wolisz nie ujawniać i z czym nie chcesz się zmierzyć.
Obie tymi wyznaniami otworzyły puszkę Pandory.
A z niej wysypały się kłamstwa, które niczym wirus zaczęły rozprzestrzeniać się w ich życiu z prędkością tornada duplikującego kolejne, by obudować wewnątrz kłamstwo pierwotne.
To, od którego wszystko się zaczęło.
To, na którym, tej wielkiej niewiadomej niepozwalającej oderwać się od życia obu bohaterek, autorka zbudowała mroczną, skomplikowaną i intrygującą fabułę. Utkała ją z wątków, które początkowo prowadziła osobno, a potem coraz ściślej zaplatała wokół bohaterek naprzemiennie opowiadających swoje losy. Historie kobiet wykorzystanych przez strasznych mężczyzn. Okłamywane, zdradzane, bite, zabijane z powodu męskich zachcianek, męskich problemów i utraty kontroli.
Jednak ich obraz nie był tylko negatywny.
Męscy bohaterowie byli w tej opowieści osobowościami niejednoznacznymi. Z jednej strony bezwzględnie i brutalnie wykorzystujący kobiety do osiągnięcia własnych potrzeb, pragnień i celów, a z drugiej strony troszczącymi się o nie i kochającymi je jako mężowie lub ojcowie. Ta swoista pułapka psychologiczna nie pozwalała na szybkie zorientowanie się kobiety w roli ofiary, dopóki przez przypadek nie otworzyły się, by uwolnić z siebie prawdę. Prawdę, która niczym ogień wypala wszystko na swojej drodze, niszcząc i oczyszczając oraz torując drogę nowemu życiu.
To w tym momencie pojawił się dylemat.
Z jednej strony autorka przestrzegała przed zwierzaniem się nieznajomym. Nawet tym, z którymi z dużym prawdopodobieństwem nigdy się nie spotkamy. Z drugiej zadała pytanie – czy uwolnienie sekretu nie będzie pierwszym krokiem do bolesnego wprawdzie, ale jednak aktu wyzwalania się z klatki kłamstw, którą nieświadomie obie bohaterki budowały dla siebie.
Dla własnej, uwięzionej tożsamości.
Odpowiedź na to pytanie nie było proste, ale autorka, by ułatwić wybór, zbudowała misterną intrygę z suspensem, w którym ujęła wszystkie argumenty za i przeciw. Nie ukrywała przy tym cierpienia i bólu wiążącego się z procesem odkrywania prawdy i przemiany psychicznej, w której najboleśniejszym był stan bardo – zawieszenie między śmiercią starej tożsamości a narodzinami nowej.
Pozostawiła również dwie rady.
Pierwszą, widoczną na okładce książki – uważaj, komu wyjawiasz swoje mroczne tajemnice. Drugą w postaci motta ze słów wyjętych z powieści George’a Orwella Rok 1984 – Jeśli chce się zachować tajemnicę, należy ukryć ją nawet przed sobą.
Oczywiście ostateczną decyzję pozostawiając czytelnikowi.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Mroczne wyznania – Lisa Unger, przełożyła Ewa Skórska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2022, 390 stron, literatura amerykańska.
Wywiad z autorką na temat książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz