Najważniejsza niemiecka powieść dekady.
Tę informację przeczytałam na okładce tytułowej tej książki. Od siebie dodam, że dekady ubiegłej, ponieważ powieść została wydana w Niemczech w 2015 roku, a w Polsce rok później, by w 2017 roku znaleźć się w półfinale Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus”. Do jej przesłania wprowadzało motto z myśli Ezechiela – Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom. Wydawałoby się, że autor ukrył je w najbardziej rozbudowanej części opowieści zawierającej historię ojca narratora – Waltera, która wydarzyła się wiosną 1945 roku. Wówczas siedemnastoletniego dojarza w gospodarstwie rolnym, który ze względu na wadę wzroku nie miał szansy na powołanie do wojska. Był nastolatkiem unikającym polityki i wrogich rozgłośni, skupiającym się na dobrze wykonywanej pracy, w której był tak sumienny i czysty, że nazywano go jednym ze środków czystości – Ata. Przyjaźnił się z młodszym od siebie dojarzem Friedrichem.
Aż przyszła wiosna 1945 roku i polityka upomniała się o niego.
W tym okresie schyłku wojny, kiedy sowieci doszli do Odry, zapotrzebowanie Hitlera na żołnierzy było tak ogromne, że wcielano wszystkich zdolnych nosić broń. Czasami podstępem, bo wielu myślało w tym czasie – nigdy nie zgłaszaj się do niczego na ochotnika, na wojnie i w kinie najlepsze miejsca są z tyłu. Jednak dokładnie to spotkało obu nastolatków, którzy z dnia na dzień stali się żołnierzami Waffen-SS. Friedrich przekonany, że to nie jego wojna, a cyników, którzy nie wierzą w nic oprócz prawa silniejszego – zdezerterował. W myśl zasady Führera – żołnierz może umrzeć, a dezerter musi umrzeć, dowódca skazał go na karę śmierci przez rozstrzelanie. W plutonie egzekucyjnym postawił, próbującego wybronić swojego przyjaciela Friedricha, Waltera, mówiąc – Będziesz dobrze celował, żeby nie cierpiał.
Tej traumatycznej historii ojca nigdy nie poznał syn Waltera.
Tę tajemnicę znaną tylko czytelnikowi, ujętą w klamrę współczesnej narracji jego syna, zabrał ze sobą do grobu. Mimo pytań, próśb i nacisków, ojciec milczał do końca swoich dni, ale to milczenie, owo głębokie zatajenie, zwłaszcza gdy chodzi o umarłych, jest ostatecznie próżnią, którą życie kiedyś samo wypełnia prawdą. Tkwi w odkrywanej przez badaczy historii, we wspomnieniach wydobywanych z niepamięci świadków, w takich książkach, jak ta, ale przede wszystkim w pamięci komórek, bo duchowe albo fizyczne rany mają wpływ na potomstwo. Zniewagi, razy albo kule, które cię dosięgają, ranią też twoje nienarodzone dzieci.
Dziedzictwo wojny.
To o tym jest ta brutalna, oszczędna w słowach, ale dosadna w symbolice powieść w pełni odzwierciedlająca wszystkie aspekty wojny jak: obozy koncentracyjne, rozwiązłość kadry SS, nastroje ludności cywilnej, opresja systemu ustroju III Rzeszy, nicość jednostki i wartości wobec horroru wojny i to dlatego najważniejsze przesłanie znajduje się w niewielkiej klamrze narracji syna Waltera, rozpoczynającego i kończącego ją. Dziedzica grzechów ojca, jakich wielu było i nadal jest wśród pokolenia urodzonego po wojnie. Nie tylko Niemców. Na gruncie polskim o dziedzictwie traumy wojennej w przejmujący sposób napisała Anna Janko w opowieści opartej na faktach Mała Zagłada.
Obie opowiadają o horrorze wojny, która nie kończy się w dniu jej zakończenia, ale trwa nadal w traumie dziedziczonej z pokolenia na pokolenie.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Umrzeć na wiosnę – Ralf Rothmann, przełożyła Aldona Zaniewska, Wydawnictwo W.A.B., 2016, 256 stron, seria Don Kichot i Sancho Pansa, literatura niemiecka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz