Kiedy człowiek nudzi się, wymyśla głupoty, z których rodzą się same nieszczęścia.
Tak trywialnie, może trochę sarkastycznie, określiłabym fabułę tej mikropowieści, minipowieści, długiego opowiadania czy jeszcze inaczej – krótszej opowieści. Krótkiej formy mieszczącej się pomiędzy opowiadaniem a powieścią, jednak na tyle obszernej, by autor pomieścił w niej całe bogactwo postaci i akcji charakterystycznych dla kryminału, powieści historycznej, psychologicznej i społeczno-obyczajowej.
Głównym bohaterem tej kompilacji gatunków powieści uczynił Aleksandra Rańskiego.
Trzydziestosześcioletniego wnuka „białego” generała rosyjskiego, który uciekł przed bolszewicką rewolucją do Europy. Mężczyzny zdecydowanie odcinającego się od swojej rosyjskości, by jednocześnie na tę rosyjskość być chorym. Porządnego, warszawskiego notariusza znudzonego swoim zawodem i pracą. Osobnika, którego życie upływało na niczym. Do trzydziestki uważał, że jeszcze na wszystko jest czas, a po trzydziestce, że już na wszystko za późno. Człowieka, którego toczyła od najwcześniejszych lat larwa skrajnej nieufności wobec cudu istnienia i niechęć, by ten cud uznać za cokolwiek innego niż idiotyczny.
W efekcie nie widział sensu życia.
Oczekiwał od niego nie władzy, pieniędzy czy wpływów, a odrobiny przyjemności. Nie znajdując w sobie ani chęci, ani woli, by tę przyjemność odnaleźć w normalności i w codzienności, postanowił znaleźć ją w mistyfikacji zbudowanej na zbiegach okoliczności, ślepym losie, zrządzeniach losu i nieprzewidywalnych przypadkach. W intrygę wciągnął swojego klienta Sebka. Oficjalnie właściciela przedsiębiorstwa transportowego, a nieformalnie niezrównoważonego i chamowatego szefa warszawskiej szajki. Bossa nieostrożnych, ostentacyjnych, infantylnie brawurowych, typowych „ludzi z miasta”, budujących kapitalizm w Polsce na początku lat 90. w okresie przemiany ustrojowej. Skłonnych do agresji, jednoznacznych brutalnych rozwiązań, wrodzy wszelkiemu dzieleniu włosa na czworo, jak każda nieopierzona mafia rwali na skróty do pieniędzy, do wpływów, znajdując sojusznika w neurotycznym, rozdartym historycznymi podziałami, zajętym własnymi fobiami, beznadziejnie słabym państwie… […] Nic im nie stało na drodze. Byli, bo tak chcieli, a media pełne były ich bezkarności.
Człowiek w ich cieniu chciał zaistnieć.
Poczuć przyjemność płynącą z lęku i niepewności zaszczutego Sebka. Gdyby zapytać Rańskiego, dlaczego to robił, odpowiedziałby – …bo mam dosyć biegu rzeczy obok mnie, bo rola wiecznego statysty zamęczyła mnie na śmierć, bo mam tylko jedno życie, bo mam tylko jedno pieprzone życie i jeden pieprzony los, który nie traktuje mnie ciepło. A od siebie dodałabym – polską fantazję ułańską i rosyjską duszę. Czerpanie przyjemności z emocji i reakcji Sebka próbującego, pod wpływem strachu, złości i nikczemności, zracjonalizować mylne sugestie i fałszywe informacje notariusza, doprowadziło do powstania nieuzasadnionej w faktach teorii spiskowej z zaskakującym, tragicznym finałem. Rański zbyt późno uzmysłowił sobie, że tunel paranoi, do którego wpuścił swoją ofiarę, miał dwa wloty, a przy drugim z nich mógł stać on sam.
Autor ujął w tej mikropowieści jedną składową triady, wokół której konstruuje swoje opowieści, o czym wspomina w filmowym wywiadzie poniżej – bezsens istnienia. Wyposażając w niego głównego bohatera, pokazał bardzo prawdopodobny mechanizm bezideowego stanu, który, biorąc początki w jednostce, ostatecznie rzutował na zjawiska i procesy społeczne, gospodarcze, a nawet polityczne zachodzące w państwie transformacji. Zwłaszcza w okresie rodzącej się demokracji i kapitalizmu po wielu dekadach komunizmu. To za poruszenie tych ważnych kwestii przekazanych na wysokim poziomie walorów literackich, w których najwyższe uznanie moje wzbudziło mistrzostwo budowania bardzo długich, wielokrotnie złożonych zdań bez możliwości zgubienia wątku i sensu, składających się na gęstą od treści formę krótką, autor otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza w 2005 roku. Za historię utkaną z nitek frustracji, lęków, strzępów swawoli, pospolitej nudy, która wbrew pozorom może być groźna dla wszystkich.
Rozglądając się wokół, mam wrażenie, że wielu na nią cierpi.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Człowiek w cieniu – Eustachy Rylski, Wydawnictwo Świat Książki, 2007, 135 stron, seria Nowa Proza Polska, literatura polska.
Wywiad z autorem.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz