Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Podwórko bez trzepaka – Łukasz Pilip

24 marca 2019

Podwórko bez trzepaka: reportaże z dzieciństwa – Łukasz Pilip
Wydawnictwo Agora , 2019 , 326 stron
Literatura polska

Bardzo, bardzo cieszę się, że ta książka pojawiła się wśród nas, dorosłych!

Traktuję ją jak środek prewencyjny, który, gdy wiedzy i empatii brak, dostarcza niezbędnego dystansu dorosłym, by zobaczyli, jakie dzieciństwo stwarzają dzieciom. Dokładnie teraz, kiedy ich pociechy jeszcze są dziećmi. Kiedy nie jest za późno na korekty, zmiany, poprawę lub naprawę, a może nawet na całkowitą zmianę kierunku w wychowaniu. Nadstawia ucha ku dzieciom i pozwala opowiadać własne historie. Przeżyte i widziane już z punktu widzenia osoby dorosłej jak Tomek, który teraz jest dyrektorem, a w wieku dziesięciu lat spał z nożem pod poduszką. Również widziane tu i teraz, kiedy bohater reportażu właśnie ma piętnaście lat, kilka nieuleczalnych chorób i mamę, o której mówi – Bóg nie może być wszędzie, dlatego stworzył mamę. Bardzo cię kocham. Czasami narratorem jest rodzic. Ojciec, który modli się o uzdrowienie syna-geja, by zrozumieć, że miłość to akceptacja bezwarunkowa. Matka z wioski dziecięcej SOS, która całe życie poświęciła wychowywaniu obcych dzieci. Innym razem jest to prowokacja autora, który tworząc w Internecie profil trzynastoletniej Natalii, pokazuje sieć pułapek stworzoną przez pedofilów oraz łatwość wpadania w nie przez dzieci. Natalia w trzy tygodnie poznała około trzydziestu mężczyzn i jedną kobietę. Wszyscy rozmawiali z nią o seksie.

Ale to nie tylko historie traumatyczne.

To również pozytywne opowieści, w których dorośli robią wszystko, by wspomóc dziecko w rozwoju. Do nich należy matka, która niemówiącego syna autystycznego z podejrzeniem o upośledzenie umysłowe prowadzi ścieżką edukacyjną od podstawówki do doktoratu. Również ojciec, który stworzył własnym dzieciom – Neli i Noemu – dzieciństwo na katamaranie, praktycznie pokazując świat w podróży wokół Ziemi.

Nietypową historię rodziny Ludwińskich poznałam na jednym ze spotkań autorskich z Kazimierzem Ludwińskim. To wtedy poczułam różnicę między edukacją, jaką chcielibyśmy mieć a tą, którą mamy. Najlepiej podsumowała ją Nel – To było najszczęśliwsze dzieciństwo na świecie […] A Polska? Rozczarowuje. Zabija indywidualność, trzeba się dostosować. Uczę się dla ocen, nie wiedzy.

Takich historii jest w tym zbiorze dużo więcej!

Każda inna. Każda inaczej opowiedziana. Każda niosąca inną refleksję. Wszystkie jednakowe w jednym – niosą ze sobą emocje zarówno negatywne, jak i pozytywne, kończąc się optymistycznie, a przynajmniej z nadzieją na lepsze. Niczym symboliczny lizak na okładce – złamany, ale nadal słodki.

Dlaczego?

Autor nie chciał epatować traumą, cierpieniem, beznadziejnością, bólem czy nawet hura-optymizmem. Chciał pokazać dzieciństwo jako takie. Ważność czynników go warunkujących i ich ogromny wpływ na potencjalne kierunki w wychowaniu. To dlatego reportaże naprzemiennie uzupełniał krótkimi wstawkami-opowieściami o dzieciństwie tuż po wojnie według ponad osiemdziesięcioletniej kobiety i współczesnych nastolatków, których budowanie tożsamości przejął Internet. Ludzi nieznanych i z rozpoznawalnymi nazwiskami jak na przykład Monika Jaruzelska. Bez moralizowania, za to z ukrytą pedagogizacją rodziców. To w tej ostatniej kryje się niewidoczna, ale potężna moc tych reportaży. Zmuszających do zamyślenia się. Do spojrzenia dzisiaj, a nie po latach podczas oglądania zdjęć w albumie rodzinnym, na dzieciństwo tworzone teraz własnym lub cudzym dzieciom. Na jego kruchość i łatwość wypaczenia, ale i cudowność modelowania. Na to, co wkładamy do walizki wyposażającej w wiano na przyszłość, która da dzieciom w dorosłości moc poderwania się do lotu lub zamieni się w kulę u nogi uziemiająca do końca życia. Ściągającą w dól tak, jak Tomka, który powiedział – Po moich narodzinach przywiązali mi łańcuch do szyi. Jak tylko coś osiągnę, wypłynę na powierzchnię, to ściągają mnie na dno. Tonę.

Cieszę się, że oprócz mnie, i takich, jak ja pracujących z dziećmi i młodzieżą, pochylą się nad dzieciństwem inni dorośli i zobaczą w nim cud dorastania, konieczność mądrego wsparcia i grożących mu niebezpieczeństw. Może po jej przeczytaniu coś zmienią w swoim postępowaniu i przynajmniej jedno dziecko nie będzie wrzucać po wizycie w domu rodzinnym ciuchów do pralki, żeby nie śmierdzieć dzieciństwem, jak robi to dorosły Tomek.

Bo jedno dziecko to jeden świat.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Wywiad z autorem

Bardzo cieszę się, że drugi egzemplarz tej książki ufundowany przez Wydawnictwo Agora mogę przekazać Wam. Jeśli ktoś ma ochotę posmakować dzieciństwa innych w przenośni i dosłownie, bo do książki dołączono lizak, zapraszam do pozostawienia tej chęci w komentarzu i napisania do mnie na adres: clevera@gazeta.pl.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Fakty reportaż wywiad

Tagi: , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *