Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Leningrad – Alexis Peri

24 marca 2019

Leningrad: dzienniki z oblężonego miasta – Alexis Peri
Przełożył Grzegorz Siwek
Wydawnictwo Znak Horyzont , 2019 , 446 stron +16 stron fotografii
Literatura amerykańska


Czytając te słowa, pojmiecie mój jakże głęboki niepokój o człowieka, ludzkość i humanizm.

Można było nie tylko zaniepokoić się, ale również zwątpić we wszystko, a zwłaszcza w sens życia tak, jak autor powyższych słów. Jeden z uczestników 29 miesięcy, 872 dni oblężenia Leningradu, które trwało od sierpnia 1941 roku do stycznia 1944 roku. Blokady śmiertelnej walki o życie, którą przegrało od 1,6 do 2 milionów jego mieszkańców. Jednego z najstraszliwszych wydarzeń w dziejach II wojny światowej, które zapisało się mrocznymi stronami dzienników oblężonych. Krytycznych, niepoprawnych politycznie i światopoglądowo dla władz ZSRR, które uczyniły z ich zapisków nieodpowiednie dokumentalne źródła pompatycznej historii oblężenia, propagowanej przez sowieckie władze w latach powojennych. Autorka, opierając się na 125 niepublikowanych diariuszach, przedstawiła blokadę taką, jaką widzieli i przeżywali jej uczestnicy. Daleką od kreowanej przez sowietów podkreślających, że to nienawiść do wroga, w połączeniu z patriotyzmem i poczuciem solidarności społecznej, dała leningradczykom siły, dzięki którym zwyciężyli. Za to bliższej prawdzie, odzwierciedlającej zupełnie inną historię, w której skrajne doświadczenia nie wzmacniały ich patriotyzmu i walki dla idei, lecz wywołały gwałtowną falę przemian, które doprowadziły do osobistych i intelektualnych kryzysów, a fizycznie – chorób i śmierci. A mimo to pisali je nawet wtedy, gdy sprawiało im to ból i odbierało resztki sił. Przeznaczali na to cenne zasoby – pieniądze, czas i energię – konieczne do zdobywania żywności i kontynuowali pisanie przez całe miesiące nieustannego głodowania i silnego nieprzyjacielskiego ostrzału. Były metodą tworzenia znaczenia w bezsensownym świecie, a tym samym zachowania subiektywizmu w obliczu jego katastrofy. Ich autorzy pochodzili z piętnastu dzielnic Leningradu, nie wiedząc o sobie nawzajem. Ich rozmieszczenie mogłam sprawdzić na dołączonej mapie wraz ze spisem nazwisk, miejsca nauki, zamieszkania lub zatrudnienia.

Prowadziły je zarówno kobiety, jak i mężczyźni, dziewczęta i chłopcy, studenci, uczniowie, jak jedenastoletni Dima,

robotnicy, artyści, nauczyciele, pielęgniarki, lekarze, artyści, literaci i działacze partyjni. Autorka, poddając je drobiazgowej analizie, nie odtwarzała historii samego oblężenia. Skupiała się przede wszystkim na przeżyciach, emocjach i osobistych interpretacjach otaczającej ich rzeczywistości. Układ tematyczny publikacji dostosowała do powtarzających się w nich zagadnień i najczęściej przewijających się myśli w treści większości dzienników. Pierwszym, najczęstszym tematem były sprawy osobiste, a dopiero potem problematyka szersza dotycząca społeczeństwa błokadników i polityki. Dlatego podzieliła swoją analizę na dwie, główne części. Pierwsza dotyczyła zapisów osobistych skupionych na własnej tożsamości – wyglądzie, cielesności, świadomości i rodzinie. Druga zawierała analizę przemyśleń i refleksji na temat upiorności miasta, jego dystroficznych mieszkańców, hierarchii społecznej i powszechnego głodu, który był głównym tematem wszystkich diariuszy i wyznacznikiem skali tragedii mieszkańców, z których 40% nie przeżyło blokady. Jeśli wydawało mi się, że wiem, co można jeść z głodu, bo przeczytałam na ten temat wiele wspomnień obozowych, wojennych i o Hołodomorze na Ukrainie z kanibalizmem włącznie, a nawet publikację poświęconą tylko kuchni wojennej – Okupacja od kuchni, to tutaj zabrakło mi wyobraźni. Nie potrafiłam przedstawić sobie, jak można jeść zupę z kleju czy „masło orzechowe” z farby olejnej? Jak bardzo trzeba być głodnym, by to coś zjeść? Nic dziwnego, że w Leningradzie pojawił się specyficzny dla tego miasta kanibalizm – „trupożerstwo” czyli zjadanie ludzkich zwłok oraz „ludożerstwo” czyli zabijaniem ludzi dla mięsa. Degradacja wartości, zmiana światopoglądu i osobowości, rozpad norm moralnych i społecznych, a tym samym więzi międzyludzkich wraz z kryzysem rodziny, gdzie największą wartością był chleb i opał, najmniejszą życie, a najtrudniejszą do spotkania współczucie, była tak duża, że najczęściej kanibalizm spotykano między bliskimi krewnymi. Często ofiarami padały najbardziej bezbronne dzieci. W tym kontekście kanibalizm symbolizował najbardziej skrajną formę upodlenia i wzajemnej nienawiści pośród ludzi, które zapanowały w domostwach w mieście zamkniętym w pierścieniu oblężenia.

Autorka przyjrzała się również specyficznemu językowi, który w warunkach blokady uległ zmianom znaczeniowym, by móc oddać ówczesne wypaczenie rzeczywistości, kiedy to „lekarstwem” było pożywienie, „wypis ze szpitala” często oznaczał śmierć pacjenta, a „klinika” pokrywała się znaczeniowo z „jadłodajnią” lub „kostnicą”. Wśród chorób pojawiły się nowe – dystrofia niedożywienia, dystrofia głodowa i dystrofia moralna, a jedynym pacjentem był „dystrofik”. Najbardziej zaskoczyła mnie w historii oblężenia postawa komunistów, którzy nie przestali agitować i dbać o prawomyślność mieszkańców, poprzez wprowadzanie nakazów (często absurdalnych, jak odgórny nakaz zmniejszenia ilości zgonów), zakazów, eufemizmów językowych, a nawet plakatów widocznych na zdjęciach miasta. Specyfika oblężenia, która polegała na nalotach, ostrzale i trwaniu Niemców wokół Leningradu bez wchodzenia do miasta, powodowała, że dzieci wyobrażały sobie wroga dokładnie tak, jak był przedstawiany w plakatowej propagandzie – jako potworów.

Najbardziej wstrząsnął mną pamiętnik, a właściwie jego jedna strona z datami, które były jednocześnie datami zgonów bliskich jego autorki.

Przeżyłam koszmar doświadczenia niszczącej działalności głodu wśród ludzi w specyficznym „laboratorium”, jakim był ówcześnie Leningrad, bardzo szczegółowo opracowany przez autorkę z punktu widzenia historii, psychologii i socjologii. Chciałabym jednak przeczytać te dzienniki bez pośredników. Może kiedyś zostaną wydane w jednym tomie, by oddać bezpośrednio głos świadkom ówczesnych wydarzeń, którzy zdobyli się na tytaniczne wysiłki, nie tylko by przetrwać oblężenie, ale także zinterpretować sens swoich przeżyć – z myślą o sobie i całym społeczeństwie sowieckim.

Również o całej ludzkości ku przestrodze.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Książkę wybrałam spośród nowości księgarni Tania Książka.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Popularnonaukowe

Tagi: , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *