Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Rowerem po Amazonce – Piotr Chmieliński

21 marca 2019

Rowerem po Amazonce: bracia Dawid Andres i Hubert Kisiński w podróży po największej rzece świata – Piotr Chmieliński
Wydawnictwo Agora , 2017 , 376 stron
Literatura polska

Rowerem po Amazonce!?
Nie zaskoczył mnie środek lokomocji. Byli już tacy śmiałkowie, którzy przemierzali świat na rowerze. Niedawno czytałam o Kazimierzu Nowaku podróżującym po Afryce rowerem na początku XX wieku, opisanym w publikacji Marii i Przemysława Pilchów Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat. Zaskoczyło mnie po czym ten rower miał jechać?, płynąć?
Okazało się, że i jedno i drugie!
Do tej szalonej i niebezpiecznej wyprawy (taką opinię wyrażali wszyscy słyszący o niej po raz pierwszy, włącznie z autorem tej książki) został skonstruowany specjalny rower nazwany przez jego twórców – amazońskim.

W takiej postaci pływał po wodzie. Ale to w środkowym i dolnym biegu rzeki. Założeniem podróżników było „przejechanie” Amazonki od źródła do ujścia, czyli ponad 8000 km, w myśl zasady, którą sami sobie narzucili, że w każde miejsce docierają z rowerami, czyli jadąc na nich, płynąc, pchając lub taszcząc na plecach. Ostatecznie dotrzymując jej, nawet gdy zabłądzili i musieli od początku pokonywać odcinek trasy. Jej górny bieg nie nadawał się do płynięcia, więc początek przejechali na tradycyjnych rowerach, inicjując wyprawę skokiem do jeziora dającego początek Amazonce.

Jej cały przebieg mogłam śledzić na mapie umieszczonej na wewnętrznej stronie książkowej okładki.

Jeśli wstępnie myślałam, że to łatwe, proste i przyjemne tak jechać sobie wzdłuż brzegu, to survivalowe opisy i poniższe zdjęcia szybko korygowały moje wyobrażenia.

Każdy odcinek Amazonki był skrajnie trudny z wielu powodów – wysokości, temperatury, chorób, ciśnienia, niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych, a także ludzi o różnym nastawieniu – miejscowych, ekscentryków religijnych, piratów czy gangsterów kartelu narkotykowego, które poznawałam w trakcie pokonywania kolejnych kilometrów okupionych potem, strachem, krwią, a nawet łzami wściekłości.
To nie koniec zaskoczeń!
Rozpoczynając przygodę z biegiem Amazonki, nastawiłam się tylko na ciekawą, jedną podróż dwóch braci – Dawida i Huberta. Tak naprawdę otrzymałam cztery, odmienne podróże w jednej wyprawie.
Pierwszą przeżyłam ze starszym bratem, Dawidem. Pomysłodawcą i organizatorem spływu. Jego podróż miała charakter spełniającego się marzenia. Na przekór wszystkiemu i wszystkim. Myślał o niej od dawna. Od dawna też przygotowywał się do niej mentalnie, finansowo i fizycznie. Chciał przeżyć od początku do końca to, co wielu przed nim, mimo że niektórzy, o czym dobrze wiedział, nie wrócili z tej wyprawy.
Drugą przeżyłam z młodszym Hubertem. Dla niego podróż była ratunkiem. Szansą odbicia się od dna, w którym znalazł się na własne życzenie. Towarzyszyłam mu w podróży w głąb siebie. Zdesperowanemu człowiekowi, który próbował wykorzystać niezwykłą możliwość odzyskania siebie i rodziny.
Trzecią podróż przeżyłam wspólnie z braćmi. Łączyła w sobie przeżycia, emocje i problemy ich obu na trasie z walką z własnymi słabościami, by ostatecznie zbudować najpiękniejszą rzecz?, wartość?, zjawisko?, jakie ujrzałam na tej trasie – braterską przyjaźń. Uczyli się siebie nawzajem, nienawidzili się i kochali, rozmawiali i milczeli, kłócili się i godzili, chorowali i zdrowieli, zacieśniając więzy rodzinne, odnajdując się i odzyskując się na nowo. To rodzące się piękno przyjaźni z bólu, rozpaczy i miłości mimo wszystko, przyćmiewało niewątpliwej urody krajobrazy Amazonki. A miałam, co oglądać, bo zdjęć ilustrujących trasę dołączono do tekstu masę!

Czwartą podróż przeżyłam z autorem tej książki. Miała charakter retrospekcyjny, bo był pierwszym podróżnikiem, który na przełomie lat 1985/1986 przepłynął całą Amazonkę kajakiem, a który zebrał wspomnienia obu braci w jedną opowieść. Dał jej oprawę, dzięki której widziałam zmagania braci z punktu widzenia osoby, która czuwa nad nimi duchowo. Pomaga w nawigacji, mobilizuje, ostrzega, podsuwa rozwiązania, rozmawia poprzez komunikator internetowy, stając się „tatą”. Tak z czasem zaczęli zwracać się do niego i tak o nim mówić bracia. Fragmenty ich rozmów rozpoczynały i zapowiadały tematykę kolejnego etapu spływu.

Przede wszystkim jednak autor służył radą i doświadczeniem, od czasu do czasu dyskretnie przywołując własne przeżycia i emocje z wyprawy sprzed trzydziestu lat. Jak sam napisał – Bracia potrzebowali wsparcia i rady kogoś, kto już zmierzył się z Amazonką. Trafili na mnie, a ja – choć na odległość – na tyle wciągnąłem się w ich wyprawę, że stałem się niemal jej uczestnikiem. Dzięki temu w trzydziestolecie mojej podróży Amazonką znów płynąłem po królowej rzek. Ponownie mógł „podrzucić” wiosło u ujścia rzeki, jak nakazuje tradycja.

A bracia – koła, co widać na okładce książki.
Powstała opowieść wyjątkowa.
Nie tylko podróżnicza w sensie geograficznym i kulturowym, ale również osobista, intymna, terapeutyczna, psychologiczna i porównawcza, bo przenosząca w czasie. Przede wszystkim jednak inspirująca do działania ludzi mających marzenia.
Również tych zagubionych na dnie życia, którzy nie posiadają już żadnych.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Rowerem po Amazonce. Bracia Dawid Andres i Hubert Kisiński w podróży po największej rzece świata [Piotr Chmieliński]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Podróżnicze

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *