Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Inka – Piotr Szubarczyk

21 marca 2019

Inka: zachowałam się jak trzeba – Piotr Szubarczyk
Dom Wydawniczy Rafael , 2013 , 64 strony
Literatura polska

Inkę, a właściwie Danutę Siedzikównę, poznałam w brutalny, bezkompromisowy sposób – poprzez spektakl teatralny Inka 1946 emitowany kilka lat temu przez TVP w ramach Teatru Telewizji, który zresztą dołączony został do tej książki.

 

To, co mnie tak poruszyło, a może nawet wstrząsnęło, co nie pozwoliło zapomnieć o tej wyjątkowej dziewczynie, to nie jej życie z wyboru na krawędzi śmierci podobne innym Żołnierzom Wyklętym, ale postawa, nazywana przyzwoitą przez Władysława Bartoszewskiego, w kontekście jej wieku. Za kilka dni, tak zaczyna opowieść autor, 3 września 1946 roku, miała skończyć 18 lat, na które nie czekała, chociaż kiedyś wiązała z tą datą ogromne nadzieje. Przy narodzinach uszkodzono jej drobne mięśnie twarzy, miała więc z jednej strony usta ściągnięte w nienaturalnym grymasie i lekko wklęśnięty policzek. Dla niej bycie pełnoletnią oznaczało szansę na operację korygującą asymetrię twarzy. Chciała wyglądać ładnie.
Jak każda nastolatka w jej wieku.
O tym, że jej marzenie nie spełni się i że już na nie czeka, świadczyły słowa napisane w grypsie wyniesionym z więzienia – Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba…
28 sierpnia 1946 roku, na kilka dni przed tak kiedyś wyczekiwaną osiemnastką, została rozstrzelana przez funkcjonariuszy UB. Do końca wierna swoim wartościom i rocie złożonej przysięgido ofiary życia mego – krzycząc im prosto w twarze – Niech żyje Polska!
Ale obejrzany spektakl teatralny, chociaż mną wstrząsnął emocjonalnie (polały się łzy bólu i bezsilnej wściekłości), nie odpowiedział mi na bardzo ważne pytanie, które zawsze sobie zadaję, kiedy poznaję osoby oddające życie za wydawałoby się abstrakcyjne idee – jaka jest geneza ich niezłomności? Troszkę na ten temat dowiedziałam się dzięki książce Żołnierze Wyklęci Joanny Wieliczki-Szarkowej, ale na wyczerpującą odpowiedź liczyłam, sięgając po tę właśnie monografię wydaną w pięknej, albumowej formie. Pozycję, która nie skupia się tylko na głównej bohaterce, ale poszerza swoją zawartość o konteksty środowiskowe, wybiegające daleko poza jej życie rodzinne i konspiracyjne, jednakże wywierające ogromne znaczenie na ukształtowanie się postawy przyzwoitej, jej patrzenia na świat, na życie, na powinności i przyszłość Polski. Mam tu na myśli przytoczone życiorysy jej dowódców – majora Zygmunta Szendzielarza „ Łupaszki” i podporucznika Zygmunta Badocha „Żelaznego” oraz spowiednika Inki, księdza Mikołaja Wagnera. Świadomie nie użyłam wyrażenia „postawa patriotyczna”, ponieważ mam wrażenie, że do Inki ono nie pasuje, chociaż historycy właśnie takiego określenia, podsumowującego jej postępowanie, użyliby. Może też dlatego, że autor opowiadając historię siedemnastoletniej dziewczyny, sanitariuszki 5 Wileńskiej Brygady AK, ukazał ją poprzez konkretne fakty historyczne, działanie i zachowanie, czerpiąc wiedzę z ocalałych dokumentów, którymi ilustrował tekst

 

i ze wspomnień świadków jej życia. Tych, którzy znali ją bardzo dobrze (rodzina i przyjaciele) i tych, którzy zetknęli się z nią na jedną chwilę tak, jak ksiądz Marian Prusak spowiadający Inkę tuż przed egzekucją i towarzyszący jej w chwili śmierci jako jeden z obecnych świadków czy kilkuletni Jerzy Łytkowski; który patrzył przyklejony do szyby, jak dziewczyna przechodzi przez podwórko i oddala się. Nie wiedział, że to już na zawsze…, że odchodząca nieznajoma rzeczy pożyczonych od jego mamy nie będzie miała już szansy oddać.
Dużo w tej historii emocji.
I tych wspominających nastolatkę, i tych moich – czytelniczki, ale i tych autora, którego opinie zawarte w zdaniach czasami wykraczały poza rygor bezemocjonalnego, obiektywnego przekazu. Zwłaszcza te oceniające czasy współczesne, kształtowane przez partie polityczne lub korygujące stan świadomości czytelników o powojennej działalności AK poprzez takie zdania – Kiedy się tego nie rozumie, daje się posłuch sowieckiej popłuczynie propagandowej, która do dziś głosi, że to były napady i bezsensowna wojna domowa. Dotyczy to także mitu „ofiary” Inki i błędnego rozumienia ostatniego rozkazu dowódcy AK, generała brygady Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”, nadal upowszechnianego, według autora, przez środowiska postkomunistyczne.
Ze smutkiem przyznaję, że byłam ich ofiarą.
Ale poza prostującymi moje spojrzenie na przeszłość publikacjami dokumentów, które sama mogłam przeanalizować i sformułować na ich podstawie własne wnioski, największą wartością jaką wyniosłam z tej pozycji, było uzyskanie pełnej odpowiedzi na, postawione sobie na początku moich rozważań, pytanie oraz „ożywienie” papierowej postaci historycznej. Wyposażenie jej w emocje, nadzieje, marzenia i poglądy, ukazujące Dankę nie jako żołnierkę w mundurze walczącą o ojczyznę wolną od komunistów, ale nastolatkę, jak z tego zdjęcia:

 

Wierną do końca przede wszystkim wartościom przekazanym przez rodziców, przed którymi była za ich obronę odpowiedzialna. One nadawały sens jej działalności, a przez swą służbę w wileńskiej brygadzie chciała też nadać sens śmierci swoich rodziców. Bo na cóż sybirska poniewierka ojca, na cóż służba, cierpienie i śmierć matki, jeśli Polska – po tym, co wycierpiała w czasie wojny – miałaby się stać sowieckim dominium? Odpowiedzialność przed rodzicami za swoją postawę była podstawowym i głównym motorem jej postępowania, a słowa w grypsie, meldunkiem złożonym przed babcią.
Marzy mi się powszechne właśnie takie chowanie młodzieży.
Monografia siedemnastoletniej Inki jest twardym kontrargumentem, na bagatelizowanie wyskoków młodych ludzi takimi usprawiedliwieniami, jak – młody, więc głupi i nie wie, co robi. Jest wręcz oskarżeniem o kondycję wychowawczą współczesnej rodziny. Zwłaszcza, gdy mass media donoszą o takich aktach bezczeszczenia pamięci tej, która dla ich życia w wolnej Polsce poświęciła najcenniejsze, co posiada nastolatka – życie, przyszłość i młodość.
Smutne i przerażające.
Dlatego przytoczę pod rozwagę nam rodzicom i wychowawcom ostatnie zdanie autora cytującego amerykańskiego filozofa i pisarza George’a Santayany: Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie…

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Biografie powieść bograficzna

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *