Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Piosenka o zależnościach i uzależnieniach – Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

21 marca 2019

Piosenka o zależnościach i uzależnieniach – Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
Wydawnictwo Biuro Literackie , 2009 , 54 strony
Literatura polska

Rzadko sięgam po poezję. Formę literacką, która jest dla mnie najbardziej osobistą, intymną czy wręcz ekshibicjonistyczną w wyrażaniu siebie. Swoich myśli, uczuć, emocji, wrażeń. Ale są takie chwile jak ta, teraz, obecnie, kiedy w żałobnym wyciszeniu po śmierci Prezydenta mojego kraju, jestem w stanie współodczuwać z poetą. I chociaż nasz ból jest różny i ma różne przyczyny, to jednak jest to ta sama płaszczyzna empatii. Bo wiersze Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego są przepełnione bólem widzianym oczyma otwartymi na siebie. Ten ból czułam nie tylko w jego wierszach, ale i w głosie. Przygaszonym, kameralnym, na granicy szeptu, kiedy wsłuchiwałam się w jego wypowiedź w jakimś programie telewizyjnym. Jakby mówił tylko do mnie: o matce alkoholiczce umierającej w pokoju obok, o przemijaniu życia utrwalonego w nekrologach, o swoim zmaganiu z natchnieniem doprowadzającym do szaleństwa lub Boga, o dzieciństwie z nocnym moczeniem, o schizofrenii jak dwa wściekłe psy, o piętnie bycia poetą, do którego mówią: ty butu zboczony każdy poeta jest zbokiem pisząc wiersze z Bogiem i mimo Boga.
Taka poezja nasycona taką treścią byłaby jak kamień, który unieszczęśliwia świat. Mój świat. W innych okolicznościach. Ale teraz… jestem w stanie zrozumieć frazy, dlaczego współczesna poezja polska to nekrologi i dlaczego istotą poezji jest nie tyle zasadność co bezsilność napomknień i powtórzeń.
Dzisiaj to czas, kiedy czytam wraz z rodakami, w jednym bólu, polską poezję współczesną nie zdając sobie z tego sprawy, szepcząc bezsilność powtórzeń w milionach zaskoczonych ust: tragiczna katastrofa, niewyobrażalna tragedia i odczytując od nowa, wciąż od nowa, w bezsilności powtórzeń z płonną nadzieją na zrozumienie, nekrologi zmarłych…

 

Dobrze, że są tacy ludzie (laudacja Grażyny Borkowskiej, przewodniczącej jury Nagrody Literackiej Nike), którzy wielkość twórczości takich poetów widzą na co dzień i doceniając ją, wskazują mi koło ratunkowe w chwilach dla mnie wyjątkowych.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Poezja

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *