Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Good night, Dżerzi – Janusz Głowacki

21 marca 2019

Good night, Dżerzi – Janusz Głowacki
Wydawnictwo Świat Książki , 2010 , 317 stron
Seria Nowa Proza Polska
Literatura polska

Moje czytanie tej powieści uprzedziło swoiste motto-szantaż, którego fragment brzmiał:

…Błagam cię, napisz tę historię bez żartów i poważnie. To jest twoja ostatnia szansa. Ludzie mają dość twojego cynizmu…

Jak to? Przede mną więc powieść bez krzywego zwierciadła spojrzenia na rzeczywistość, tak cenionego przeze mnie w prozie tego pisarza? Moja nadzieja, że jednak może być inaczej, pozostała więc w zapewniającej, ale jednocześnie pojemnej treści odpowiedzi – zrobię, co się da.
Autor podjął się więc piekielnie trudnego zadania. Sprostać prośbie kobiety, na której mu zależało, pozbyć się charakterystycznej, nierozerwalnej jak do tej pory cechy swojego stylu, zmierzyć się z kontrowersyjną legendą Jerzego Kosińskiego, mającej tyle samo zwolenników co przeciwników, a którego uczynił najważniejszą postacią tej opowieści oraz przeciwstawić się zniechęcającym pytaniom: co ty właściwie chcesz o nim nowego powiedzieć? , czy ktoś jeszcze go czyta? , czy ktoś będzie chciał o nim czytać? Przerażona tymi ograniczeniami z lekką obawą zaczęłam wkraczać w polsko-rosyjski świat amerykańskiego Nowego Jorku począwszy od oficjalnych, elitarnych przyjęć poprzez zwykłe, na które zwala się nowojorska hołota po piwnice nieoficjalnych, nocnych seansów sadomaso. Wiedziałam, że opis będzie wiarygodny, bo po pierwsze czytałam jego wcześniejsze książki, a po drugie sam przyznaje: wiem co piszę, bo przepieprzyłem na takich przyjęciach dobrych parę lat. Dlatego w miarę czytania moje początkowe obawy znikały na rzecz coraz bardziej spójnego obrazu środowiska, w którym próbował odnaleźć się Dżerzi, jak mówili do niego przyjaciele. Na szczęście, nie otrzymałam jego prostego życiorysu, linearnej historii, odpowiedzi wprost na pytania dociekliwych dziennikarzy o tę prawdziwą przeszłość, o fałsz (genialnego dla mnie) Malowanego ptaka, o plagiat Wystarczy być, o pisanie pod dyktando CIA, o okoliczności przyjazdu do USA i wiele innych, próbujących dokonać wiwisekcji, prześwietlenia, przejrzenia na wylot człowieka, który nie mieścił się w amerykańskich normach i pojęciach. Nie otrzymałam też jednoznacznych ocen i osądów, bo jak opowiedzieć o osobowości zmiennej, dynamicznej, nieprzewidywalnej jak płomień świecy, wokół którego roją się owady-ludzie, czasami na własną zgubę, z których połowa mu zazdrości, a reszta nienawidzi lub uwielbia? O mężczyźnie, który był piekielnie brzydki i piękny, dziko chciwy i absolutnie bezinteresowny, bardzo sprytny i okropnie głupi, który ciągle coś albo kogoś udawał? Autor pozostawił mnie z faktami, ze zdarzeniami, z relacjami naocznych świadków, z opowieściami w formie wspomnień, skojarzeń i dialogów osób mu bliskich lub mających z nim kontakt zupełnie przypadkowy. Dla mnie mrocznymi, dusznymi, pełnymi koszmarów, lęków, obaw, uzależnień od ludzi, nałogów, wszechobecnego, obsesyjnego? seksu, przygniatającego dziedzictwa przeszłości, wiary w przypadek, pogardy dla pewności zwiastującej nudę i śmierć, płynięcia z nurtem życia i desperackiego szukania w bólu egzystencjalnym swojego miejsca , wartości, tożsamości, sensu życia, wdrapania się za wszelka cenę na sam szczyt, podpierając się prawdą i nieprawdą, by zaistnieć, rozświetlić NOC. I w życiu, i w pisaniu.
Z takim mrokiem w duszy, ścigającymi go demonami z przeszłości i współczesnym światem biznesu rządzącym się swoimi prawami pozwolił, żeby te prawdziwe i te wymyślone pewnej nocy otoczyły go w wannie na Pięćdziesiątej Siódmej ulicy ciasnym kręgiem, nie pozwalając mu żyć dalej.
Z tych skrawków jego życia opowiedzianych przez innych, złożyłam obraz człowieka zagubionego, wielkiego mistyfikatora. Małego chłopca zmuszonego do wyparcia się własnej tożsamości, do kłamstwa, dającego mu szansę na przeżycie Holokaustu, a potem dorosłego człowieka, który tej metody na przeżycie nie potrafił?, nie chciał?, nie mógł? już porzucić, pozwalając tym samym, aby Hitler dokończył to co zaczął piórami dziennikarzy, by wykonali egzekucję z odroczonym wyrokiem skazującym. Obraz nakreślony w mistrzowski sposób, którego tak trudną do uchwycenia dynamikę autor osiągnął nie tylko poprzez prozę, ale i wplecione wstawki fragmentów dramatu oraz elementy charakterystyczne dla scenariusza filmowego. Obiektywizm w ocenie i nieuchwytność osobowości Jerzego Kosińskiego poprzez wielogłos osób opowiadających o nim. Subiektywizm poprzez wewnętrzny monolog bohatera z samym sobą. Pozostając przy tym, ku mojej przyjemności, cynicznym facetem przynajmniej w tych fragmentach dotyczących samego siebie.
Lubię prozę Janusza Głowackiego, ale najwyżej ceniłam sobie do tej pory jego dramat Antygona w Nowym Jorku tak dobrze zagrany przez Jerzego Trelę, Jana Peszka i Annę Dymną. Teraz obok niego stawiam Good nihgt, Dżerzi.

Good night, Dżerzi [Janusz Głowacki]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

 Powieść ukaże się również w wersji do słuchania, a czytać będzie Krzysztof Globisz. Jej fragmenty mogłam odsłuchać na oficjalnej stronie książki.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Biografie powieść bograficzna

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *