Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Danke – Dominika Dymińska

21 marca 2019

Danke: czyli nigdy więcej – Dominika Dymińska
Wydawnictwo Krytyka Polityczna , 2016 , 182 strony
Literatura polska
 


   Mocna poezja! Smutny poemat! Brutalny traktat!

   Mniej więcej w tych granicach odbierałam formę narracji głównej bohaterki. To przekaz trudny do zaszufladkowania. Niepozwalający zamknąć się w schemacie klasycznej poezji. Wymykający się jednoznacznemu zdefiniowaniu. Wprawdzie frapujący, bo na poły kreatywny, na poły odtwórczy. Gromadzący własne myśli i przemyślenia, ale i znane frazy zaczerpnięte z zasobów kulturowych ogólnodostępnych, których autorów trudno ustalić, więc będących własnością wszystkich, jak chociażby ta myśl o biedzie:

Tutaj ujęta w…  No właśnie, w co? Ta swoboda narracji, a właściwie niechęć do tworzenia narracji to największa tragedia mojego życia – jak przyznaje narratorka – tworzy kontrolowany chaos z jedną zasadą – co z serca i myśli, to z języka i z „pióra”. Taki jest właśnie jej charakterystyczny, osobisty, indywidualny sposób na przekaz. Jego skrajną jedyność w inności niemalże, jak linie papilarne. Ten mix form ujętych w kilku rozdziałach w rezultacie stworzył przeraźliwie smutny, bolesny, ostry, wulgarny, dosadny, depresyjny poemat o życiu dwudziestoletniej dziewczyny w wielkim mieście. O rozpaczliwej próbie odnalezienia swojego w nim miejsca, roli, sensu, perspektyw i najważniejszego – celu. Z ostatecznym wnioskiem, że jest to możliwe tylko na emigracji. Najlepiej w Niemczech. W tych desperackich poszukiwaniach była pewna swojej normalności i ponadprzeciętności. To życie było „porąbane”, żeby nie użyć za narratorką dosadniejszego słowa, nie ona. I jeśli w tym momencie spojrzeć na całość wywodów dziewczyny, to okazuje się on traktatem o życiu. Mógł filozof Władysław Tatarkiewicz napisać logiczny traktat o szczęściu? Mógł i zrobił to w Traktacie o szczęściu. Może w takim razie zrobić to pisarka/poetka, tworząc emocjonalny traktat o życiu na swój sposób. Ale nie normalnie, jak większość ludzi, nie jak poetka czy aktywistka, ale tak, jak się mówi, i tak, jak się myśli. Byłabym jednak niesprawiedliwa, gdybym wskazała tylko na emocje, jako wyłączną bazę przekazu.

   Była w nim również logiczna filozofia!

   To od filozoficznego „wykładu” swoich poglądów na temat konkretnych słów i rzeczy pod właśnie takim tytułem – Słowa i rzeczy – zaczęła narratorka. To w nim zawarła rozwinięcia pojęć podstawowych składowych życia – dzieciństwo, ludzie, matki, przyszłość, higiena, dzieci i tak przez 41 stron prawd znanych, słusznych, powszechnie akceptowanych, norm wypracowanych społecznie i samodzielnie lub przyswojonych od wiedzących więcej i żyjących dłużej. To dowód, że dziewczyna posiadała określony, zdrowy, sztywny gorset moralny. Wiedziała, jak powinno być. Jak chciałaby, żeby było.

   A jak było tu i teraz?

   I tutaj zaczynała się ostra jazda bez trzymanki. Skończyła się logika i rozum, a zaczęło negatywnie emocjonalne tsunami opisujące nie życie, a wegetację narratorki. Egzystencję wypełnioną narkotykami, bulimią (najbardziej angażujący mnie epizod), zdradami, rozczarowaniami, nienawiścią, pogardą, wymiocinami, spermą i seksem,  składającymi się na obraz kondycji psychicznej współczesnych dwudziestolatków perfekcyjnie przedstawiony i ujęty w tym fragmencie:

I nienawidzę takiego życia! – dodam swoje podsumowanie. Powinnam przy tym jeszcze siarczyście zakląć za narratorką, by oddać wściekłość oraz podkreślić i uwypuklić to „danke” za takie życie serwowane normalnym, młodym ludziom. Nie zrobiłam tego jednak, bo autorka wyręczyła mnie w tym wizualnie, zapraszając do znanej zabawy łączenia ponumerowanych kropek umieszczonych na okładce tytułowej. Wynik mnie nie zaskoczył.

   Nie polubiłam świata dwudziestolatków tak, jak nienawidziła i gardziła nim narratorka. Jednak tej niechęci nie utożsamiam ze sposobem wywołania tych emocji. Odróżniam wstręt do zawartości od zachwytu nad sposobem jej przekazu. To głos młodego pokolenia drugiej dekady XXI wieku. Właśnie taki wkurzony, wulgarny, bezpośredni, internetowy, a przez to skuteczny, by zostać usłyszanym.

   Bo został!

   Zauważono go i ujęto jako ważny i warty umieszczenia wśród innych nominowanych do 21. edycji Literackiej Nagrody Nike.  

   Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Danke [Dominika Dymińska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Poezja

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *