Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Człowiek na bakterie – Margit Kossobudzka

21 marca 2019

Człowiek na bakterie – Margit Kossobudzka
Wydawnictwo Agora , 2018 , 238 stron
Literatura polska


   Mamy w sobie zwierza!

   Nie chodzi mi o obcych, czyli robaki i tasiemce, którymi straszą nas parazytolodzy i reklamy lobbujące na rzecz leków je zwalczające. Tu chodzi o coś, co waży około 2 kg i nazywa się – mikrobiota. Żyje w nas od zawsze (w sensie ludzkości) i od narodzin (w sensie człowieka), a tym samym od zawsze nami rządzi, chociaż naukowcy nazywają to również symbiozą. Nie jest jednorodny, bo przypomina kolonię, chociaż zachowuje się, jak jeden organizm. Jest ekosystemem bakterii, wirusów, grzybów, archeanów i protozoów większym od ekosystemu Puszczy Amazońskiej.

   To niejedyna dla mnie rewelacja!

   Mikrobiota jest barierą ochronną przed światem zewnętrznym powierzchniowo większym niż skóra. Łączy się bezpośrednio z układem nerwowym. Według wielu specjalistów pełni rolę mózgu nie mniejszą niż ten właściwy organ w neurologicznym sensie, rządząc naszymi pragnieniami i chęciami żywieniowymi, wydolnością fizyczną, odpornością, a nawet tym, czy schudniemy, czy nie. Steruje nie tylko naszym metabolizmem, ale również psychiką, mając udowodniony wpływ na nasz nastrój, samopoczucie, a nawet choroby psychiczne i neurologiczne, jak depresja czy autyzm.

   Jesteśmy tym, co jemy!

   To stary i znany slogan, ale w tej publikacji autorka wypełniła go treścią dla mnie totalnie nową i odpowiedziała, dlaczego i w jaki sposób to jedzenie wpływa na mój wygląd, zdrowie, samopoczucie, a w konsekwencji osiągnięcia oraz sukcesy i jaki zwierz za tym stoi. Co we mnie i ze mną robi? Odpowiedzi szukała w rozmowach ze specjalistami – dermatologiem, wenerologiem, neurologiem, gastroenterologiem, pediatrą, neonatologiem, immunologiem, ginekologiem, farmakologiem i psychodietetykiem. Każdy z nich opowiadał o mikrobiocie z punktu widzenia własnej dziedziny nauki, opierając się na wynikach najnowszych badań, jednogłośnie wskazując na nowość zagadnienia we współczesnej medycynie, której badania w tym kierunku zapoczątkowują właśnie powstawanie nowej gałęzi – Eubiocyny? Dysbiocyny? A na pewno nowej specjalności lekarskiej – profilera mikrobioty. Ale nie dajmy się tak zaraz zwariować tymi rewelacjami i zniewolić.

   Mikrobiotę można okiełznać!

   Zwierz niekoniecznie musi nami rządzić. To my możemy na niego wpływać i tak nim kierować, żeby i jemu było dobrze, i nam. Autorka wspólnie ze swoimi rozmówcami podała instrukcję dobrego zarządzania naszą mikrobiotą. To przede wszystkim ruch i odżywianie. Paliwo dostarczane naszym ba(k)teriom. Jeśli będziemy je „chrzcili” tak, jak benzynę, nie pojedziemy długo i daleko. Energia musi pochodzić z dobrego i dobrze dobranego źródła. Ku pamięci, zamieszczę sobie tutaj jego skróconą wersję.

Jestem zaskoczona tym, że ta publikacja wywarła na mnie większy wpływ w postanowieniach żywieniowych niż nie mniej uświadamiający w tej tematyce Słodziutki Dariusza Korytki i Judyty Watoły. Patrzę teraz na jedzenie nie pod kątem jego walorów i przydatności dla mnie, ale, co mój zwierz z tym zrobi, a potem, jaką krzywdę lub przyjemność mi zafunduje.

   Jak zwykle wybór należy do każdego z nas.

   Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

   Książkę wpisuję na mój top czytanych w 2018 roku.

Warto obejrzeć jeszcze część 2.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Popularnonaukowe

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *