Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Wszystko płynie – Wasilij Grossman

29 listopada 2020

Autor wylał na mnie kubeł zimnej wody.

   Odpowiedział mi na pytanie – czy dusza rosyjska jest nadal zagadkowa? Nie, nie ma tu żadnej zagadki. Jak to nie ma, skoro od zawsze szukam (nie ja jedna!) jej tajemnicy, jej istoty? Jeszcze nie tak dawno szukałam jej z Maciejem Jastrzębskim w jego reportażach Matrioszka Rosja i Jastrząb.

   A jednak!

   Główny bohater, pięćdziesięcioletni Iwan podał mi ją na talerzu. Tak po prostu. Właśnie wyszedł po trzydziestu latach z łagru. Jego powrót do życia na wolności, próba włączenia się w otaczającą go postalinowską rzeczywistość i spotkania z ważnymi dla niego osobami, były okazją do rozważań nad zagadnieniami głęboko i permanentnie tkwiącymi w historii Rosji, mającymi ogromny i determinujący wpływ na mentalność Rosjan. Spotkanie z bratem Nikołajem było okazją do analizy stalinowskiej krucjaty przeciwko naukowcom i antyżydowskiej kampanii. Spotkanie z kolegą z uczelni, Pinieginem, który doniósł  władzom o antydyktatorskim przemówieniu Iwana, a tym samym skazał go na trzy dekady katorgi, stało się pretekstem do odegrania minidramatu w formie rozprawy sądowej nad oskarżonym i rozważań nad istotą winy oraz prawa do oceny tego czynu, przed której wydaniem przestrzegał pochopnego czytelnika – Nie spieszmy się jednak, zanim wydamy wyrok, bo tak, tak, tutaj też będzie trzeba się zastanowić. Wykonać wyrok na strasznym człowieku to także rzecz straszna. Spotkanie z wdową Anną to zmierzenie się z działalnością byłej funkcjonariuszki partyjnej, która z czasem zrozumiała swój błąd, grozą rozkułaczania wsi, Hołodomorem na Ukrainie i cierpieniem kobiet wysyłanych za winy mężów do łagrów, gdzie kobieta nie ma tych samych praw, co mężczyzna, los mężczyzny jest tam jednak mniej ciężki. Jego analityczne i wnikliwe obserwacje życia w państwie totalitarnym i obrazy z łagrowej przeszłości, złożyły się na historię Rosji od czasów bojarów, Ivana Groźnego, Piotra, carycy Katarzyny aż po rewolucję, Lenina, Stalina i współczesny mu okres postalinowski. Historie odmienną od tej podręcznikowej.

   Historię rozwoju niewoli.

   To z niej wywiódł „romantyzm” duszy rosyjskiej i prawdę, że mistycyzm duszy rosyjskiej wywodzi się z tysiącletniej niewoli. To poprzez te dzieje pańszczyźnianej duszy rosyjskiej Iwan spisał apologię wolności. Tej wartości ponadczasowej, której w Rosji i ZSRR nigdy nie było. Wolność, którą za drutami uważał za najwyższy wymiar szczęścia, dla którego nawet będąc ślepym, beznogim, wyczołgać się z obozu i umrzeć na wolności, bodaj dziesięć metrów od przeklętych drutów był gotów, okazała się tylko kolejnym zniewoleniem, bo wszystko wyraźnie zobaczył, dostrzegł prawa w chaosie cierpień, sprzeczności między winą a świętą niewinnością, między fałszywym przyznawaniem się do niepopełnionych przestępstw a fanatycznym oddaniem, między bezsensownym mordowaniem milionów niewinnych i oddanych partii  ludzi a żelazną logiką tych mordów. A w ludziach na wolności zobaczył te same uczucia, co w barakach obozowych taką samą żałosną słabość i okrucieństwo, i chciwość, i strach. Ludzie byli wszędzie jednakowi. I było mu ich żal. Ujął dokładnie to, o czym pisał Iwan Sołoniewicz w obozowych wspomnieniach Rosja w łagrze.

   Autor jednak poszedł dalej w swoich rozważaniach – uczynił je zjawiskiem uniwersalnym i ponadczasowym.

   Dla niego nie było żadnych granic geograficznych, politycznych, czasowych czy kulturowych. Zniewolenie istniało wszędzie tam, gdzie funkcjonowało prawo zachowania przemocy, które raz ma postać niewolnictwa, raz najazdu mongolskiego. Raz przenosi się z jednego kontynentu na drugi, raz przybiera charakter klasowy, raz z klasowej staje się rasowa, raz ze sfery materialnej przechodzi do średniowiecznej religijności, raz spada na ludzi kolorowych, raz na pisarzy i malarzy… Raz na mniejszości narodowe, raz na emigrantów, raz na kobiety, a raz na LGBT i niezmiennie od wieków na Żydów – można dodać z własnego podwórka. Tym samym stawia znak równości między opresyjnymi totalitaryzmami – faszyzmem i komunizmem, bo nie ma różnicy między śmiercią dzieci w niemieckich obozach koncentracyjnych a śmiercią dzieci w okresie Wielkiego Głodu na Ukrainie. A w tym wszystkim, on, Iwan i jemu podobni, którzy niczego nie głosili, nie nauczali, nie osiągnęli, bo pozostali tym, kim byli w chwili narodzin.

   Człowiekiem.

To im przypada w udziale życie najcięższe, by to człowieczeństwo w sobie utrzymać, a tym samym wewnętrzne poczucie wolności i wiarę w nią. I taki też los miał autor, o czym można przeczytać w artykule Autor aresztowanych książek w portalu Jewish Historical Institute. Obrońca wolności i jego istoty – człowieczeństwa. Niegodzący się na jakiekolwiek zmiany w jego książkach, nie doczekał się ich publikacji za życia. Najważniejsze i współcześnie najbardziej cenione, mające wagę dokumentu, ukazały się po jego śmierci. Dopiero w 1980 roku. W Rosji ze względu na ich antytotalitarny charakter, a za granicą ze względu na antysemityzm rosyjskiej emigracji. Wydawane współcześnie nie straciły na aktualności. Jestem pewna, że gdyby autor nadal żył, do historii zniewolenia Rosji dopisałby Władimira Putina, który kontynuuje prawo zachowania przemocy pod przykrywką demokracji, a zdanie sprzed sześćdziesięciu lat idealnie definiuje rządy w obecnej Rosji – Trwa nadal ten sam system rządzenia mocarstwem za pomocą naciskania guzików, nieograniczona pozostaje władza dyspozytora. Powieść autora pozwoliła mi obnażyć i zajrzeć w duszę rosyjską, a obraz wielkich oczu niewolnika tęskniących za wolnością na jej dnie, przeraził mnie. Jakże inna byłaby w wydaniu tegoż autora historia Polski. To byłyby dzieje buntów, insurekcji, zamachów stanu, strajków i powstań w obronie wolności, a na dnie duszy zobaczyłabym oczy niezłomnego wojownika o niepodległość, niezawisłość i niezależność. O człowieczeństwo w wolności. O tym powinni zawsze wiedzieć i pamiętać ci, którzy obejmują stery w Polsce. Współczuję tym, którzy o tym, choć na chwilę zapomną albo nie będą mieli tej świadomości wynikającej z zagubienia tożsamości historycznej lub z jej zlekceważenia.

   Autor stworzył wiele definicji wolności.

   Mam wrażenie, że jest ona zależna od miejsca, czasu i rodzaju niewolnictwa, dlatego mnie, Polce z XXI wieku najbardziej odpowiada ta stworzona przez Marka Grechutę w śpiewanej przez niego piosence Wolność.

    „Wolność to wśród mądrych ludzi żyć, widzieć dobroć w oczach ich i szczęście”.

   Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Wszystko płynie – Wasilij Grossman, przełożyła Wiera Bieńkowska, Wydawnictwo W.A.B., 2010, 240 stron, wydanie 3, seria Nowy Kanon, literatura rosyjska.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść historyczna, Powieść społeczno-obyczajowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *