Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

W odbiciu – Jakub Małecki

21 marca 2019

W odbiciu – Jakub Małecki
Wydawnictwo Powergraph , 2011 , 299 stron
Seria Kontrapunkty
Literatura polska

Twórczość tego autora ma świetnego ambasadora w postaci anonsującej ją grafiki na okładkach. Bardzo skutecznie przyciągającej mój wzrok, a potem angażującej moją uwagę. Jest swoistym wstępem do czekającej mnie treści, obiecując wiele dróg jej odczytywania, a może nawet zagubienia się w koniecznie zawiłej fabule, najlepiej z wieloma warstwami przesłań i podtekstów. To lubię najbardziej! Jednak takie odważne preludium ma jeden minus. Stawia bardzo wysoko poprzeczkę w oczekiwaniu na zapowiadaną niewiadomą, a ja zamieniam się w wybrednego czytelnika. W efekcie otwierając książkę, szeptałam sobie – proszę, proszę nie zawiedź mnie! Chcę dostać to, co zobaczyłam na okładce – zmienność, niejednoznaczność i wolność interpretacji. Najlepiej tak bezkresnej i płynnej, jak ocean! Jak hipnotyzujący mnie dym!
Na miejscu autora trochę przestraszyłabym się takich wymagań czytelniczych, ale jak się mami takimi okładkami, to trzeba ponosić konsekwencje!
Napięcie oczekiwania opadło, kiedy charakterystyka pierwszego bohatera powieści nie była jednoznaczna, odbiegając od standardowego szablonu, a napotkane zdanie – W moim własnym życiorysie bohatera głównego zabrakło; motywem przewodnim jest tu brak motywu przewodniego. – pozwoliło poczuć się jak u siebie, we własnym umyśle, z moją wyobraźnią gotową do pracy. Wiedziałam już, że bohaterowie powieści – Karol budowlaniec i jego żona Natalia pracująca jako agentka w biurze podróży wraz z przyjaciółmi, znajomymi i członkami rodziny, a nawet przypadkowo poznanymi ludźmi, będą drugoplanowym, choć niezbędnym, tłem dla treści fabuły. Ich coraz bardziej komplikujące się życie, splecione ze sobą losy, dzielone wspólnie wydarzenia, uzależnione od siebie kierunki dalszego rozwoju wydarzeń, będą skutkiem, efektem i wynikiem podejmowanych decyzji, na które mają wpływ tylko i wyłącznie ich myśli. To tam był początek wszystkiego, warunkujący postawy i zachowania bohaterów, bo trąba zniszczenia nie składa się z tysięcy krwiożerczych bestii ani plag zsyłanych przez Boga. Tworzą ją zwykłe ludzkie myśli. To umysł i przyjęty przez niego system wartości lub jego całkowity brak, był motorem sprawczym ciągu zdarzeń i w ostateczności ich wizerunków.
Odbić.
Otwierających przede mną możliwość wielości interpretacji w zależności od przyjętego przeze mnie punktu widzenia jego rozpatrywania – psychologicznego (zmieniające się osobowości bohaterów), socjologicznego (zło infekujące społeczeństwo, jak zaraźliwa choroba), religijnego (Pielgrzym w roli współczesnego proroka Mojżesza i aspekt wolnej woli), naukowego (teoria wielkich liczb i światów równoległych), etycznego (do czego jest zdolny człowiek, gdy zabraknie barier utrzymujących demony umysłu na etycznej smyczy) czy nawet filozoficznego (jaki jest, a jaki powinien być cel, ku któremu zmierza człowiek i świat). Tonęłam zanurzona w treści książki niczym Karol, szukając wraz z nim osobistego odbicia, żeby zrozumieć coś na swój własny temat, żeby się samemu określić i aby mój życiorys zyskał wreszcie motyw przewodni. Nie było łatwo!
Za to bardzo łatwo było odtworzyć fabułę tej opowieści, w przeciwieństwie do jej przesłania. Jej wieloaspektowość, wielopłaszczyznowość, wykorzystanie grozy, realizmu magicznego, oniryzmu, treści metafizycznych, mieszanie jawy ze snem podane językiem gęstym od metafor i porównań, czyni z tej powieści książkę, która w niezwykle skondensowanej formie odbija w sobie… życie.
Tylko i aż.
Tylko, bo ukazuje kolejnych ludzi i ich dramaty. Wszystko to były rzeczy, o których normalnie słyszy się na co dzień i macha na nie ręką, jak na kolejny banał (masz wpływ na swoją przyszłość), slogan (masz wolną wolę i prawo wyboru) czy uznaną prawdę (jesteś kowalem swojego losu). Aż, bo jak zmieścić życie w kropli tuszu, na niemalże trzystu stronach druku i opowiedzieć w tak wielkim skrócie, co w nim jest najważniejsze, dochodząc do jednoznacznego wniosku – każdy człowiek i jego historia ma wiele odbić, zawsze można wybrać to, w które się wierzy.
Karol żeby to zrozumieć musiał sięgnąć dna, zanurzyć się w sobie samym tak głęboko i prawie stracić więź ze światem. Na szczęście ja nie muszę posuwać się do aż tak ekstremalnych zachowań. Wystarczy że zanurzyłam się w tej opowieści i zobaczyłam w niej swoje odbicie.
Teraz pozostaje mi stanąć przed lustrem duszy, spojrzeć w głąb siebie i poszukać odpowiedzi na pytanie – Czy jestem z niego zadowolona?

 

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki, którą otrzymałam od wydawnictwa Powergraph .

 

 

Na końcu książki znalazłam krótki, ale jakże adekwatny opis serii Kontrapunkty, w której ta pozycja została wydana jako druga. Po tej powieści, już ją pokochałam.

 

 

Nie znam języka migowego, więc nie wiem, jaka jest opinia opowiadającej o innej książce autora, ale wiem jedno – wystarczy mi okładka i emocje mówiącej, by być pewną, że warto sięgnąć po jego kolejną powieść.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść filozoficzna

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *