Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Tak daleko jak nogi poniosą – Josef Martin Bauer

21 marca 2019

Tak daleko jak nogi poniosą – Josef Martin Bauer
Przełożył Wojciech Szreniawski
Wydawnictwo Sprzedaż Dobrej Książki , 2010 , 344 strony
Literatura niemiecka

O jej istnieniu dowiedziałam się od Matylda_ab, która zostawiła mi informację o ekranizacji tej powieści w komentarzu do mojego wpisu o podobnej tematyce – ucieczka więźnia z łagru opisanego przez Sławomira Rawicza w powieści Długi marsz. Kiedy więc zobaczyłam jej tytuł w katalogu Klubu Dla Ciebie, wybór był szybki i zdecydowany. Musiałam ją mieć!
Sama książka okazała się być nietypową. Autor napisał właściwie powieść opartą na faktach z narratorem opowiadającym o losie głównego bohatera, a nie bezpośrednią relację uczestnika ucieczki w postaci wspomnień czy dziennika. Główny bohater ma zmienione nazwisko zgodnie z życzeniem pierwowzoru. Do połowy opowieści nie wiedziałam też, który z pojmanych niemieckich jeńców wojennych w 1945 roku i wiezionych do łagru na Przylądek Dnieżniewa Półwyspu Czukockiego na wschodnim krańcu Azji, zostanie tym, któremu uda się uciec. Zwłaszcza, że nie był jedynym próbującym zbiec. Sam łagier odbiegał od znanych mi z opisów w literaturze. Mieścił się w górze z rudą ołowiu. To w niej mieszkali jeńcy. Tania siła robocza żyjąca jak krety w wydrążonych kawernach i ręcznie pracująca w niżej położonych sztolniach, wydobywając na powierzchnię rudę. Sami więźniowie wychodzili rzadko. Czasami miesiącami nie widywali słońca, nieba i horyzontu cierpiąc na klaustrofobię i ołowicę. Jedyną drogą do dłuższego pobytu na świeżym powietrzu, oprócz śmierci, była choroba i pobyt w szpitalnym budynku położonym w pobliżu góry. Tam pracował niemiecki lekarz, również jeniec i to on pomógł uciec z obozu głównemu bohaterowi. To on wybrał go do roli zbiega uznając, że miłość do żony i dzieci kandydata będzie wystarczająco silnym motywem gwarantującym powodzenie ucieczki. Nie mylił się, chociaż nie przewidział, że potrwa ona aż trzy lata i dwa miesiące, od końca 1949 do 1952 roku, obejmując dystans 14 tysięcy kilometrów.
Dlaczego tak długo, skoro niemiecki lekarz w najgorszej wersji przewidywał dwa lata?
Nie przewidział jednego. Nie mógł, bo nie znał Syberii i jej niebezpiecznego wpływu na psychikę człowieka, który się w niej zatracił. Po skrajnie trudnym i ciężkim okresie balansowania na granicy śmierci i życia w ekstremalnych warunkach takiego zimnego pustkowia:

 

 

tak dobrze przystosował się do dyktowanych przez naturę warunków, tak rozsmakował się w poszukiwaniu złota, w polowaniu na dzikie zwierzęta, że zapomniał dokąd i po co szedł. Odkrył w sobie ochotę do zyskownej przygody polowania i im większy staje się stos niegarbowanych skór na saniach z poczwórnym zaprzęgiem, tym mniej czuje ziąb, obcość, zagrożenie i beznadziejność. Bo Syberia zatrzymuje ludzi dla siebie. Zabiega o nich, zachwyca straszliwą surowością, a nienawiść i strach przemienia w dziwaczną miłość. Pochwyceni zapominają o swej tęsknocie. Od tego momentu powieść nabrała cech bardzo dobrej sensacji: ciągłej ucieczki nie tylko przed funkcjonariuszami MWD, ale i innymi zbiegami, układów z ludźmi wyjętymi spod prawa, ukrywania się wśród ludów Jakutów i Korjaków, stałej niepewności okazywanej przyjaźni i życzliwości, konieczności walki o życie i byt. Nauczył się żyć jak zbój. Kłamać jak Ormianin. Kraść jak łajdak na warunkowym. i zabijać za bryłkę złota. Żył jak motłoch, z odpadów porządku i nadużywając dobroci innych. Tak wyglądał człowiek, nadporucznik, mężczyzna z dobrego domu, żonaty, ojciec dwojga dzieci, wychowany w uczciwości, gotów niegdyś zrobić wszystko dla rodziny i powrotu do ojczyzny, po ponad dwóch latach tułaczki.
Do Niemiec wrócił przedostając się przez granicę z Iranem i tam, w najbliższym miasteczku, zgłaszając się na policyjną komendę, poprosił o azyl błagając, by władze nie wydały go Rosjanom. Był wolny, ale nie wrócił taki, jakim był przedtem. Po latach życia w ołowiu stracił zdolność rozróżniania kolorów. A długie miesiące spędzone w samotności i wśród dzikich zwierząt zmieniły jego sposób odbierania świata. Ciągła obawa, lęk i strach, odczuwany do dziś, nadal nie pozwalają mu na ujawnianie swojego prawdziwego nazwiska.
Fascynująca ucieczka ku wolności okupionej dalszym życiem w ukryciu, z ranami na duszy i bliznami na ciele.

 

 

Tutaj zobaczyłam fragmenty wspomnianej wcześniej ekranizacji tej powieści.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Wspomnienia powieść autobiograficzna

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *