Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Świadek – Lars Kepler

21 marca 2019

Świadek – Lars Kepler
Przełożyła Marta Rey-Radlińska
Wydawnictwo Czarne , 2013 , 456 stron
Seria Ze Strachem ; Cykl z Jooną Linną , tom 3
Literatura szwedzka

To najlepszy thriller, jaki czytałam do tej pory!
To nie moje słowa zachwytu, ale emocjonalny komentarz do oddawanej mi książki, którą najpierw pożyczyłam mojej koleżance. Po Kontrakcie Paganiniego wiedziałam, że duet szwedzkich pisarzy, kryjący się pod tym pseudonimem, tworzy dobre powieści kryminalno-sensacyjne. Bez wahania więc pożyczyłam jego najnowszą powieść, będąc pewną, że daję jej dobrą rozrywkę.
Ale żeby aż tak!? – pomyślałam.
A miałam nad czym się zastanawiać, bo powiedziała to czytelniczka wytrawna, mająca za sobą kilometry tytułów. Zaczęłam więc czytać z wysoko postawioną poprzeczką wymagań i… już wstęp pozbawił mnie sceptycyzmu i rozwiał wszelkie wątpliwości, że mogę mieć odmienne zdanie. I żebym nie miała jakichkolwiek złudzeń, że może się cokolwiek podczas dalszego czytania zmienić, dostałam młotkiem w głowę. Prawie dosłownie, bo scena morderstwa z użyciem tego narzędzia bolała mnie niemal realnie i gdyby to był film, na pewno zamknęłabym oczy przed siłą emocji i szczegółowością oraz namacalną realnością opisu zdarzeń. Jej grozę dziania się spotęgowało miejsce, w którym się wydarzyła – ośrodek dla dziewcząt niedostosowanych społecznie. Same najtrudniejsze przypadki – zaburzenia osobowości, samookaleczenia, depresje, kradzieże, uzależnienia, agresja fizyczna i słowna, niekonwencjonalne, wyzywające i nieprzewidywalne zachowanie. Dla osoby z zewnątrz przerażające środowisko z odczuwalną niepewnością i brakiem poczucia bezpieczeństwa w kontaktach z mieszkankami ośrodka. Na dodatek scena rozegrała się o północy, kiedy dziewczyny spały, a jedyną czuwającą w budynku była dyżurująca pielęgniarka. I nagle te niezrozumiałe szepty, te uchylone, a może niedomknięte tylko drzwi, ten zaczynający wściekle ujadać pies za oknem z niewyraźną sylwetką postaci w głębi ciemnego korytarza.
Można zacząć się bać!
Na tyle jednak paraliżując zdolność myślenia, by nie zdążyć uciec przed zabójcą. Przed śmiercią zbliżającą się z każdym krokiem i z każdym uderzeniem młotka. Uwalniającym wprawdzie od strachu bohaterkę, ale nie mnie, pozostającą w lekkim oszołomieniu.
A to były zaledwie pierwsze trzy kartki czekającej mnie historii, na którą miałam apetyt na więcej, dokładnie tak podaną. Mrocznej opowieści rozpoczynającej się podwójnym morderstwem i oskarżeniem o nie jedną z dziewcząt, a która swój początek i źródło późniejszych zachowań bohaterów miała w dzieciństwie. Do śledztwa został włączony oczywiście dobrze mi już znany komisarz policji kryminalnej – Joona Linna. Śledczy, o którym współpracownicy mówili – jest tak uparty, że sterczy na miejscu zbrodni, aż otwiera się ono przed nim niczym książka. Ja nie czytałam razem z komisarzem książki.
Ja w niej byłam!
Aktywnie brałam udział w intensywnym śledztwie, rozpaczliwej ucieczce, pogoni podnoszącej adrenalinę, wchłaniając jak gąbka kotłujące się w nich emocje. Wytrzymałam ich intensywność do mniej więcej połowy książki. Do sceny z wątkiem sił nadprzyrodzonych, po rozpoczęciu której, nie doczytawszy jej do końca, z lękiem odłożyłam książkę. Resztę nocy przespałam z kołdrą na głowie, obiecując sobie solennie, że od jutra będą czytała ją tylko i wyłącznie w dzień. Realnie bałam się nieprzewidywalności zachowań postaci, wstrzymywałam oddech, gdy nurek walczył ze słabością i strachem pod wodą, męczyłam się niosąc ciężkie ciało i przyśpieszałam, gdy uciekałam przed ścigającymi lub goniłam ofiarę, czułam obrzydzenie na widok krwi, kości, mózgu i brakowało mi powietrza, gdy tonęłam w coraz gęściejszej atmosferze wydarzeń z tego i nie z tego świata. Opowieść wyczerpywała mnie psychicznie, a mimo to, po chwili oddechu, brnęłam w nią dalej, popełniając niewybaczalny grzech czytelniczy – przeskakiwałam kilka zdań niżej, by wcześniej uzyskać rozładowującą napięcie informację. Zagłębiałam się w nią z jakąś perwersyjną, masochistyczną wręcz przyjemnością, nurzając się we krwi, cierpieniu, tajemnicy i wszechobecnej grozie, by poznać poplątane i zawiłe drogi kilku wątków prowadzących ostatecznie do finału, sygnalizującego jednocześnie przyszłe wydarzenia w kolejnej części cyklu z komisarzem Jooną Linną. Nie podejrzewałam, że wcześniej czytana rekomendacja Gulii Mozzato, umieszczona na tylnej okładce, tak perfekcyjnie odda moje wrażenia po lekturze – Czytanie tej książki przypomina nurkowanie – musisz się wynurzyć, by zaczerpnąć powietrza, ale marzysz już tylko o tym, by ponownie dać nura w tę pogmatwaną, tajemniczą i mroczną powieść.
Przyznaję rację mojej koleżance – dawno nie czytałam tak dobrego thrillera. Autorzy perfekcyjnie wykorzystali możliwości operowania słowem i jego niedopowiadaniem, by odwołując się do moich emocji, zbudować atmosferę niepewności, zagrożenia i nieprzewidywalności spotęgowanej dezinformacją poddającą w wątpliwość prawidłowy tok rozumowania i pracę zmysłów.
Wszystko mogło się w tej historii wydarzyć, a jednocześnie być efektem złudzenia, uprzedzeń lub stereotypowego myślenia. Ta płynność stale przesuwanych granic z jednocześnie rozwijanymi wątkami z życia zawodowego i osobistego detektywa Joony, które mogły wykluczyć go w każdej chwili ze śledztwa, powodowały we mnie frustrację, a zarazem gotowość do złamania zasad moralnych, byle tylko utrzymał się w śledztwie i nadal pozwolił mi wspólnie „czytać zbrodnię” jego umysłem.
Oczywiście szwedzki kryminał czy thriller, nie jest w pełni szwedzki, jeśli nie zawiera wątku społecznego. Jest więc i taki tutaj, ale bardzo nietypowy, bo z lekkim tylko dydaktyzmem i moralizatorstwem o zaniedbywanej młodzieży przez dorosłych zarówno na poziomie zdemoralizowanej rodziny, a właściwie jej braku, jak i na poziomie państwa oszczędzającego finansowo na prowadzonych przez nie placówkach wychowawczych. Bardziej skupia się na stereotypowym myśleniu o trudnej młodzieży jako potencjalnych zabójcach, podkreślając przede wszystkim ich ukryte, pod odpychającą maską potworów, człowieczeństwo. Ich ogromną potrzebę miłości w młodym i już tak popapranym życiu, jakie zgotowali im dorośli.
Autor broni ich, mówiąc wyraźnie – prawdziwe potwory czasami znajdują się na samej górze drabiny społecznej.
Książkę wpisuję na mój top czytanych w 2014 roku.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

 

Świadek [Lars Kepler]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

 Swoje wrażenia spisałam dla portalu Zbrodnia w Bibliotece.

 A tutaj obejrzałam trailer książki, który pokazuje początek czyli pierwszą zbrodnię. Ta dziewczynka nie bawi się w chowanego, ona nie żyje.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Kryminał sensacja thriller

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *