Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Musiałam umrzeć – Marina Achmedowa

21 marca 2019

Musiałam umrzeć – Marina Achmedowa
Przełożyła Aleksandra Stronka
Wydawnictwo Znak Literanova , 2015 , 409 stron
Literatura rosyjska 

Rosjanie żyją z widmem terroryzmu.
Realność wybuchu bomby w metrze czy w jakimkolwiek innym publicznym, gęstym od ludzi, miejscu, jest mierzona lękiem ludzi. A jest on duży, skoro nie tylko się o nim dyskutuje, ale próbuje również opisać, wyjaśniać i analizować na różne sposoby. Reportaże społeczno-polityczne to już norma. Zaczynają powstawać powieści beletrystyczne taka, jak ta.
Ale nie o terroryzmie jest ta opowieść.
A raczej nie o tej jej oficjalnej stronie uwikłanej mocno w politykę. Powieść skupiła się na jego ostatnim elemencie w łańcuchu wydarzeń. Na wykonawczyni końcowego, spektakularnego i morderczego aktu – terrorystce-samobójczyni. Autorka spróbowała w literacki sposób odpowiedzieć czytelnikom, ale również i sobie, na nurtujące ją pytanie – kim są kobiety dokonujące samobójczych zamachów? By stworzyć taki prawdopodobny profil psychologiczny kobiety, wykorzystała swoje reporterskie doświadczenia zdobyte na Północnym Kaukazie i Ukrainie jako korespondentki tygodnika społeczno-politycznego Reporter Rosyjski. Była między innymi naocznym świadkiem walk rosyjskich sił specjalnych z muzułmańskimi ekstremistami podczas ataku na ich siedzibę.
Posiadała więc umiejętności i wiedzę, by stworzyć literacką, ale jednak bardzo prawdopodobną historię podobną do tych z doniesień prasowych jak „17-letnia wdowa – zamachowczyni z metra” i spróbować odpowiedzieć na postawione sobie pytanie.
Za główną bohaterkę i jednocześnie narratorkę obrała Chadidżę. Dziewczynę urodzoną i dorastającą w dagestańskiej wiosce, gdzieś na Kaukazie. Wychowywana jako sierota przez surowych, ale kochających ją na swój zdystansowany sposób, dziadków. W poszanowaniu wiary islamu i tradycji oraz w posłuszeństwie wobec Boga i starszych. Jej życie podzielone było na trzy etapy – pięknie opowiedziane dorastanie na wsi, studia w mieście i czas „terrorystki”. Kluczowym momentem dla jej losów było zderzenie się osobowości dziewczyny wychowanej w wiejskiej rodzinie z tradycjami ze swobodnym stylem życia w mieście, w którym z wierzchu wszystko w porządku – ludzie chodzą do meczetu, modlą się, dają sadakę, szanują starszych, ale kiedy spędzi się w mieście trochę czasu, odsłania się jego dolna warstwa, w której jest wiele rzeczy czarnych, niedobrych, ostrych jak pieprz. To rozwarstwienie między nakazami a postępowaniem otaczających ją ludzi, muzułmanów jak ona, wprawia ją w zdumienie, ale i daje zachętę do własnych, nieprzemyślanych wyborów. Zakochując się w chłopcu, łamie surowe zasady, biorąc z nim potajemny ślub. Jej mąż ginie dla jednych jako bojownik, a dla innych jako terrorysta zabity przez jednostki specjalne. Śmierć Machacza, dla ciężarnej Chadidży, oznaczało całkowite osamotnienie w społeczeństwie. Jako zhańbiona, nie mogła wrócić do żadnej z rodzin. Stała się łatwym obiektem do zwerbowania przez muzułmańskich ekstremistów.
W jednym celu – żywej bomby.
Autorka pokazała proces werbunku, interesownej opieki, indoktrynacji wykorzystującej wiarę, stanów depresyjnych, wpływu psychologicznego i ułatwiających to narkotyków. Nie nazywa wszystkiego wprost. Musiałam sama domyślić się tych działań, wczytując się w relację dziewczyny spisywanej w formie pamiętnika. Obserwując jej zachowanie, myśli, postawy i rozumowanie, w którym nie było chęci ginięcia za idee. Była za to miłość do mężczyzny, do którego chciała jak najszybciej dołączyć razem z nienarodzonym dzieckiem, będącym dla niej tylko niepotrzebnym balastem zatrzymującym ją wśród żywych. Drogę do Machacza otwierał jej przycisk ładunków wybuchowych. Wystarczyło tylko nacisnąć.
I to jest jedyny powód, dla którego godzi się zdetonować bombę na sobie.
W opowieści o losach Chadiżdży nie ma żadnej polityki. Autorka kreśli obraz prostej dziewczyny wychowanej na wsi, wrażliwej, trochę naiwnej w zderzeniu ze swobodniejszą kulturą miasta, która nie ma ukształtowanego szerokiego światopoglądu. Jej świat to skorumpowany system studiów, egzaminy opłacane przez wujka, ładne ubrania i samochody świadczące o statusie społecznym, potajemne spotkania z ukochanym Machaczem, dla którego ostatecznie łamie normy religijne i społeczne. Z miłości i dla miłości była zdolna uczynić wszystko, zapominając o słowach żegnającego ją dziadka – Pojedziesz do miasta, zamieszkasz w nim i będziesz się uczyć. Życie jest tam inne niż na wsi. Dużo nieznanych ludzi, dużo złych ludzi. Kiedy ciemne duchy zobaczą jasne, chcą je przeciągnąć na swoją stronę. Kiedy będą ci mówić złe rzeczy, będą cię uczyć złego, będą namawiać do robienia zła, zatkaj uszy, nie słuchaj, od razu przypomnij sobie mnie, babcię i wujka. My nie uczyliśmy cię złych rzeczy. Chwała Allachowi, naszą rodzinę wszyscy szanują. Te dwa ostatnie zdania są kluczowe, by zrozumieć, że religia muzułmańskich ekstremistów diametralnie różni się w ich interpretacji od tej przekazywanej przez rodzinę dziewczyny. Że religia w rękach terrorystów jest tylko narzędziem do osiągania własnych celów. Że Chadidża, i wiele jej podobnych kobiet, jest taką samą ofiarą, jak ci, którzy giną w zamachu razem z nią.
To kolejna powieść opisująca formę wykorzystywania kobiet przez mężczyzn we współczesnym świecie do osiągania celów politycznych, społecznych czy ekonomicznych. Obok prostytucji i handlu kobietami (Niewolnice władzy), niewolnictwa, okaleczeń rytualnych, zbrodni honorowych (Spalona żywcem, Córki hańby) czy przemocy w rodzinie, pojawiły się również „żywe bomby”.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

 

Musiałam umrzeć [Marina Achmedowa]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *