Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Mężczyźni z różowym trójkątem – Heinz Heger

21 marca 2019

 Różowe trójkąty.

Numer obozowy Josefa Kohouta – ze zbiorów United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie.

 
Wynaturzeni, degeneraci, zwyrodnialcy, ciepłe świnie, dupojebce, spedalone cioty, pedalskie bydło przeznaczone na rzeź i umieszczane w homobloku obozu koncentracyjnego na mocy paragrafu 175 kodeksu karnego obowiązującego w Niemczech od 1871 roku, który brzmiał – Za sprzeczny z naturą nierząd, do którego dochodzi pomiędzy dwiema osobami płci męskiej lub między człowiekiem a zwierzęciem, grozi kara pozbawienia wolności, jak również możliwość zasądzenia pozbawienia praw obywatelskich. Zaostrzony przez nazistów w 1935 roku nawet do trzymania się za ręce lub pocałunku. W praktyce wystarczyło tylko podejrzenie i donos. Na mocy tego paragrafu na 6 miesięcy ciężkiego więzienia, dodatkowo zaostrzonego o jeden dzień głodówki w miesiącu, a potem przedłużonych przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy do odbywania kary w obozach koncentracyjnych (KL Sachsenhausen, KL Flossenbürg, KL Dachau), został skazany autor i bohater tych wspomnień. Przytoczone na początku epitety były jedną z najlżejszych metod opresji, jakie stosowano wobec niego i jemu podobnych. Przez wszystkich – „normalnych” współwięźniów, przełożonych i esesmanów. Był najgorszym odpadem śmiecia plasującym się na najniższym szczeblu hierarchii obozowej oznaczonej kolorami trójkątów. Niżej mógł stać tylko homo-Żyd. Absurdalnie pedofile byli oznaczeni trójkątem zielonym oznaczającym kryminalistów, a lesbijki czarnym razem z „elementem aspołecznym” – Cyganami, prostytutkami, bezdomnymi, alkoholikami czy upośledzonymi umysłowo lub fizycznie. Z góry przeznaczeni do likwidacji. Nie posiadali żadnej wartości dla innych poza seksem.
I tutaj autor ukazuje podwójną moralność niemieckiego społeczeństwa i rzeczywistości obozowej.
Opisuje maskowany i ukrywany homoseksualizm wśród wysoko postawionych esesmanów oraz jawny, tymczasowy homoseksualizm heteroseksualistów. Homoseksualne zachowania dwóch „normalnych” mężczyzn były traktowane jako działania zastępcze, lecz gdy to samo robili dwaj homoseksualiści w obopólnym porozumieniu i w zgodzie ze swoją orientacją, wtedy było to „obrzydliwe”, sprawa „brudna i odrażająca”. – zauważa bohater wspomnień.
Autor chciał żyć!
Wola przeżycia w obozie była bardzo silna, ale przetrwanie wśród tych bestii miało wysoką cenę – moralność, przyzwoitość i honor. Zapłacił ją, przyjmując z goryczą motto – Żyj i daj się innym kochać, stając się niewolnikiem seksualnym targujących się o niego kapo. Na takie ustępstwa godzili się dobrowolnie lub wbrew własnej woli również mężczyźni heteroseksualni nazywani piplami, panienkami, kociakami lub cukierkami na dobranoc. Tabu procederu radzenia sobie z popędem seksualnym w skrajnych warunkach było tak silne, że po wyjściu z obozu o tym się nie mówiło, nie wspominało, a tym bardziej pisało i publikowało. Paragraf 175 obowiązywał jeszcze długo po zakończeniu wojny. W RFN został zniesiony dopiero w latach 90. XX wieku!
To dlatego ta pozycja jest unikatowa.
Nie tylko dlatego, że jest pierwszym i jednym z niewielu świadectw ofiar ze względu na orientację seksualną, ale także dlatego, że uzupełnia obraz Holokaustu o element dotychczas nieznany, bo ignorowany, w obozowej literaturze wspomnieniowej i opracowaniach tylko sygnalizowany, przemilczany, maskowany i niemający prawa należeć do „dobrego towarzystwa ofiar”. Pozwala również na zajrzenie do brutalnego, często wymuszanego, seksualnego świata mężczyzn o podwójnej moralności. I nie chodziło w tych wspomnieniach tylko o opisanie sadystycznych represji i tortur stosowanych wobec homoseksualistów często prowadzących do śmierci, przez które trudno było mi przebrnąć. Nie chodziło tylko, jak napisała autorka wstępu Anna Richter, o licytowanie lub porównywanie wymiaru cierpienia, lecz o pozwolenie wszystkim ofiarom na wypowiedzenie doznanej krzywdy i pamięć o niej. O poznanie świata ukrytego za zasłoną tabu, by ujrzeć wymiar Holokaustu w pełni.
Również tego przemilczanego.
Przyjrzeć się również eksterminacyjnej i „naprawczej” polityce nazistów wobec homoseksualistów. Nie tylko masowego uśmiercania, eksperymentów pseudomedycznych, ale i podejmowanych prób „leczenia” poprzez tortury przeprowadzane przez esesmanów-oprawców lub kapo z sadystycznymi skłonnościami na tle seksualnym. Również poprzez „terapię” kontaktów seksualnych z kobietami w utworzonym na terenie obozu do tego celu burdelu. I wreszcie poprzez propozycje kastracji w zamian za zwolnienie z obozu. To również protest wobec braku, w świetle powojennego prawa, uznania homoseksualistów za ofiary nazistów i nieprzyznawanie im odszkodowań oraz odmowę rehabilitacji, mimo że nie popełnili żadnej zbrodni. To z tego ostatniego powodu ten odważny głos autora ukazał się po raz pierwszy w Niemczech w 1972 roku pod pseudonimem. Pod nim kryją się dwaj mężczyźni – Josef Kohout i Johann Neumann, których połączyły obozowe przeżycia jednego z nich, a spisywane przez drugiego w latach 1967-68. Taka anonimowość umożliwiła im przetrwanie i bezpieczeństwo w wykluczającym, piętnującym i odrzucającym społeczeństwie powojennym, w którym trauma więźniów homoseksualnych trwała nadal.
W Polsce wspomnienia ukazują się dopiero teraz, w 2016 roku.
Czas pokazuje najdobitniej, z jak silnym tabu społecznym walczy ta pozycja, która właściwie nie jest głosem jednego mężczyzny, ale wielogłosem więźniów z różowym trójkątem i specyficznych inwokacji do czytelnika i jego sumienia. Próbą zmuszenia odbiorcy do zajęcia określonego stanowiska i zmuszenia do odpowiedzi na wiele stawianych w niej pytań podobnych do tych – Cóż ja takiego zrobiłem, bym miał tak ciężko za to pokutować? Co to za świat i ludzie, którzy decydują za dorosłego człowieka, kogo i jak wolno mu kochać?
Jakżeż one są nadal aktualne!
Wspomnienia są też przejmującym głosem wyjątkowych rodziców „innego” syna. Ojca, który popełnił samobójstwo pod wpływem ostracyzmu piętnującego i jego, i jego rodzinę oraz matki, katoliczki!, która wypowiedziała najmądrzejsze słowa, jakie można skierować do własnego, zagubionego, ale nadal kochanego dziecka w tej wyjątkowej sytuacji – Mój drogi chłopcze – powiedziała – to twoje życie, które musisz sam przeżyć. Nie można wyjść ze swojej skóry i zmienić jej na jakąś inną, trzeba się z tym pogodzić. Jeśli sądzisz, że tylko mężczyzna może dać ci szczęście w miłości, nie jesteś z tego powodu żadnym potworem. (…) Nie pogrążaj się w rozpaczy, że jesteś „taki”. Posłuchaj moich rad i pamiętaj, że cokolwiek się stanie, jesteś moim synem i zawsze możesz do mnie przyjść ze swoimi zmartwieniami. Czekała na jego powrót do domu, znosząc obelgi i pogardę sąsiadów, sześć lat.
Takich rodziców życzę każdemu „innemu” dziecku.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Mężczyźni z różowym trójkątem: świadectwo homoseksualnego więźnia obozu koncentracyjnego z lat 1939–1945 – Heinz Heger
Przełożyła Alicja Rosenau, Wydawnictwo Ośrodek Karta , 2016 , 149 stron, Seria Świadectwa XX Wiek: Niemcy, Literatura austriacka.

Mężczyźni z różowym trójkątem [Heinz Heger]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

 Dokumenty mówiące o obozowej przeszłości bohatera wspomnień przetrwały w dwóch pudełkach po butach. Tutaj je obejrzałam.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Wspomnienia powieść autobiograficzna

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *